
Do kolejnych nieznanych dotąd dokumentów z prywatnego archiwum gen. Czesława Kiszczaka dotarli dziennikarze Polskiego Radia i „Rzeczpospolitej”. Znalazł się tam list ówczesnego szefa Sejmowej Nadzwyczajnej Komisji ds. Zbadania Działalności MSW Jana Rokity do Bronisława Geremka.
List Rokity do jednego z najważniejszych polityków obozu postsolidarnościowego to dramatyczny apel w sprawie niszczenia dokumentów PRL-owskiej bezpieki, które odbywało się w sposób niemal jawny, uniemożliwiając jednocześnie pełne zbadanie działalności komunistycznych służb.
Zagadką pozostaje, w jaki sposób list trafił w ręce gen. Kiszczaka. – Nie wiemy tego, nawet sam Jan Rokita nie wiedział, jak oryginał tego listu wysłany do Bronisława Geremka trafił do Czesława Kiszczaka – mówił jeden z autorów odkrycia, dyrektor radiowej „Trójki” Wiktor Świetlik.
Jak podkreślał, list jest bardzo istotny, ponieważ dotyczy procederu niszczenia dowodów zbrodni bezpieki w czasach PRL-u. Do dziś nie wiadomo, co zostało zniszczone.
Sam Rokita twierdzi, że list mógł trafić do Kiszczaka drogą oficjalną – przez premiera Tadeusza Mazowieckiego, któremu Geremek mógł pokazać korespondencję. Niejasne jednak pozostaje, dlaczego w takim przypadku Kiszczak miał oryginał listu a nie jego kopię.
Jan Rokita nie wyklucza, że dokument mógł zostać wykradziony przez agenta działającego w otoczeniu Bronisława Geremka i przekazany ludziom związanym z ówczesnym MSW.
To już kolejne odkrycie z archiwum gen. Kiszczaka. Wcześniej Hoover Institute w Stanford w USA wraz z dziennikarzami Polskiego Radia i „Rzeczpospolitej” odnaleźli m.in. listy generała do Lecha Wałęsy.
Źródło: tvp.info