
Mamy kolejny przykład profanacji świątyni katolickiej i praktycznie nic się nie dzieje. Nie ma krzyku w mediach, nie słychać deklaracji całej klasy politycznej, chociaż chodzi o miejsce w historii Francji wyjątkowe, m.in. nekropolię ich królów.
Bazylika królów w Saint-Denis została na początku marca sprofanowana. Doszło tam do włamania, wybicia i uszkodzenia zabytkowych witraży, dewastacji i zepsucia równie zabytkowych organów. Policja wszczęła śledztwo. Warto jednak sobie wyobrazić co by się działo u nas, gdyby tak np. sporawa tego typu dotyczyła Wawelu.
Reakcje polityków we Francji były tu tymczasem dość ograniczone i można je policzyć na palcach ręki. Lokalny polityk Stéphane Roussel, przewodniczący Partii Socjalistycznej w departamentu Seine-Saint-Denis napisał o „okropnej degradacji jednej z dwóch najważniejszych nekropolii Francji” i potępił „tych, którzy atakują miejsca kultu”.
Je dénonce les actes de vandalisme qui ont frappé la basilique #Saint-denis : l’orgue et les vitraux ont été dégradés. Je demande le respect de ce lieu de culte, chargé d’histoire ! https://t.co/7mwKMuHXbF
— Valérie Pécresse (@vpecresse) March 6, 2019
Przewodnicząca Partii Republikanie regionu Ile-de-France, Valérie Pécresse zaapelowała o „szacunek dla tego miejsca kultu, przesiąkniętego historią! ”. I właściwie zapadła cisza…
Jeszcze politycy prawicy wskazali na odpowiedzialność rządu za „te antychrześcijańskie akty, które uderzają w religię i narodowe dziedzictwo”. Valerie Boyre przypomniała nawet, że każdego dnia profanowane są we Francji średnio prawie dwa kościoły.
#saintDenis
La basilique des rois de france a été profanée : l’orgue et des vitraux brisés. Tous les jours se sont au moins 2 églises qui sont profanées en France
Le gvt doit enfin agir et punir ces actes anti-chrétiens qui s’attaquent à la foi et au patrimoine#christianophobie https://t.co/NyDq3b2Xff— Valérie Boyer (@valerieboyer13) March 7, 2019