
Spór o noszenie „islamskiego” stroju kąpielowego, czyli tzw. burkini, na miejskim basenie w departamencie Sommy rozstrzygały najwyższe władze. Ostatecznie autoryzację dla noszenia takiego kostiumu wycofano, ale sprawa ciągle jest otwarta.
Zaczęło się 16 sierpnia 2016 r., kiedy to dwójce kobiet ubranych w burkini odmówiono wstępu na baseny „Aquaclubu”. Zarząd basenu argumentował, że strój tego typu nie spełnia przepisów higienicznych. Kobiety uznały to z kolei za akt dyskryminacji wobec ich wiary.
Szukano wyjścia pośredniego, proponując ubieranie stroju do nurkowania, ewentualnie męskich szortów, itp. Samo burkini uznano jednak za rodzaj „sukni”, a te w regulaminie były wykluczone. Spór trwał, aż jedna z kobiet odwołała się do Rzecznika Praw Człowieka jako „ofiara dyskryminacji ze względu na religię”. No i się zaczęło…
Rzecznik stwierdził, że „odmowa dostępu obu kobietom na basen z powodu noszenia burkini charakteryzuje się dyskryminacją ze względu na religię i płeć w rozumieniu art. 8 i 9 europejskiej konwencji praw człowieka.” Zmusiło to zarząd basenu do zmiany regulaminu i decyzji. Zaproponowano też kobietom rekompensatę w wysokości 300 euro.”Burkini” stało się więc dozwolone, ale na krótko.
Zareagował bowiem przewodniczący regionu Hauts-de-France Xavier Bertrand, który uznał, że akceptacja burkini jest złamaniem Karty Laickości, którą uchwaliły władze regionu. Kierownictwo basenu zdecydowało się więc wycofać z wcześniejszej decyzji i cofnąć autoryzację burkini po „krytycznej analizie decyzji Obrońcy Praw i jego argumentów”. Na tym się jednak nie skończy, bo druga strona zapowiada kolejne kroki prawne.