XVIII akt protestów rozpoczęty w Paryżu na ostro. „Ultimatum”, zamieszki i 44 zatrzymanych już na początku manifestacji

Żółte kamizelki, Paryż. Fot. PAP
Żółte kamizelki, Paryż. Fot. PAP
REKLAMA

Po dwóch tygodniach pewnej stagnacji protestów „żółtych kamizelek” we Francji, ta sobota była widownią ich dodatkowej mobilizacji. Miała ona podkreślić odrzucenie tez zainicjowanej przez prezydenta Macrona „wielkiej krajowej debaty”, która w tym tygodniu zakończyła swój pierwszy etap w postaci „konsultacji społecznych”. Już początek protestu wypadł rzeczywiście dość ostro i zaczęły się pierwsze starcia.

REKLAMA

XVIII akt protestu zatytułowano „ultimatum”. Organizatorzy chcieli uczynić z tej sobory „przełomowy dzień” społecznego buntu. Władze do południa zatrzymały w stolicy 44 osoby. Informują też, że odbywa się wiele pikiet w Paryżu w nie zgłoszonych wcześniej miejscach. Policja ostrzega przed mobilizacją „radykalnych elementów”.

W Paryżu jeden z przywódców ruchu Eric Drouet, liczy, że stołeczne wystąpienia zostaną wsparte także w przez sympatyków do „żółtych kamizelek” w Tuluzie, Bordeaux, Marsylii, Rouen i wielu innych miastach. Drouet podziękował za słowa wsparcia z Włoch, Belgii, Holandii, a także z Polski.

W Paryżu pierwsze utarczki miały miejsce już w godzinach porannych. Do południa demonstranci starli się z policją na placu de l’Etoile, pod Łukiem Triumfalnym. Użyto gazu i armatek wodnych. Po drugiej stronie w użyciu była kostka brukowa. Zanotowano podpalenia. Na avenue Mc’Mahon przewrócono barakowóz, z którego uczyniono barykadę. Później doszło do ataków na radiowozy policji, ale tez demolowano sklepy w centrum miasta.

Wszystko wskazuje na to, że zapowiadana dodatkowa mobilizacja odniosła sukces.Nawet wg źródeł MSW w Paryżu jest 8 tys. manifestantów, czyli znacznie więcej, niż poprzednio. Ostrze złości tłumu kierowane jest przeciw policji i prezydentowi Macronowi. Z pewnością oliwy do ognia dolał tu MSW Christophe Castaner, który tydzień wcześniej po pacyfikacji protestu poszedł „odprężyć” się na dyskotece i został uwieczniony przez fotografów w trakcie szampańskiej zabawy. Teraz minister Christophe Castaner „potępił” radykałów i wezwał prefekta policji, by udzielił odpowiedzi „z najwyższą stanowczością”.

REKLAMA