Uciekł z Ukrainy przed wojskiem. W Polsce zamordował siekierą Polaka i podpalił lokal

Siekiera/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
Siekiera/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
REKLAMA

Nazari H., który uciekł z Ukrainy przed wojskiem w poszukiwaniu pracy został skazany na 15 lat pozbawienia wolności za zamordowanie siekierą mężczyzny w salonie gier w Luboniu oraz za doprowadzenie do pożaru w lokalu oraz posiadanie narkotyków. Ukrainiec przyznał się do winy oraz wyraził skruchę. Nie wie, dlaczego zabił Polaka.

Wyrok w sprawie 23-letniego Ukraińca zapadł w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. W styczniu 2018 roku w salonie gier w Luboniu imigrant zabił siekierą mężczyznę oraz wywołał pożar w lokalu. Zobowiązano go także do zapłat zadośćuczynienia wobec żony zabitego Zygmunta N. oraz pokrycia zniszczeń powstałych w wyniku pożaru. Wyrok nie jest prawomocny.

REKLAMA

28 stycznia policja otrzymała wezwanie w sprawie spalenia wyposażenia lokalnego salonu gier. Na miejscu policjanci znaleźli zwłoki mężczyzny z obrażeniami klatki piersiowej oraz głowy.

Sekcja zwłok wykazała, że został zabity siekierą. Oskarżonym został Ukrainiec Nazari H.. Przyznał się do winy. Postawiono mu też zarzut spalenia lokalu oraz posiadania narkotyków.

Podczas procesu Ukrainiec przeprosił rodzinę Polaka i twierdził, że „nie wie, jak to się stało”. – Jest mi wstyd przed moimi rodzicami, że przyniosłem im taki wstyd. Modlę się i proszę Boga, żeby mi wybaczył – powiedział. Dodał, że jego ofiara nie zrobiła nic złego, zaś on sam był pod wpływem środków odurzających i stracił panowanie nad sobą.

Z zeznań wynika, że Ukrainiec przegrał na automatach około 100 zł, wcześniej pijąc alkohol. Wrócił do domu, skąd zabrał siekierę i znowu pojawił się w salonie, by zagrać jeszcze raz. Twierdzi, że uderzał nie ostrzem siekiery, ale obuchem. Potem podpalił „jakąś gazetę” i wrzucił ją do śmietnika.

Nazarii H. do Polski przyjechał w 2015 roku uciekając przed wojskiem i wysłaniem do Donbasu. Będąc w Poznaniu dowiedział się, że jego dziadkowie mieli byli Polakami, więc złożył wniosek o stały pobyt . Otrzymał decyzję odmowną. Złożył odwołanie, a czekając na jego rozpatrzenie musiał zmienić pracę i zaczął pracować na czarno, bo nie chciał wracać na Ukrainę.

– Absurdalność sytuacji polega na tym, że oskarżany dopuścił się straszliwej zbrodni i do dziś tak naprawdę, kiedy już racjonalnie spogląda wstecz na to zdarzenie – nie wie, dlaczego to zrobił – mówił sędzia.

Źródło: kresy.pl

REKLAMA