
Naukowcy ostrzegają, że liczba osób zagrożonych chorobami przenoszonymi przez komary może wzrosnąć o pół miliarda w ciągu 30 lat. Wśród nich są np. żółta febra czy denga, które już teraz wkraczają na tereny, gdzie nigdy nie występowały. A to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Komary przenoszące groźne choroby tropikalne docierają na nowe tereny. Obecnie są już dostrzegalne m.in. w Kanadzie i na północy Europy.
Naukowcy na łamach PLOS Neglected Tropical Diseases opublikowali wyniki badań z których wynika, że w ciągu 30 lat wzrośnie liczba ludzi zagrożonych zarażeniem groźnymi chorobami tropikalnymi. Obecnie szacuje się, że jest to 6 mld ludzi. Za 30 lat liczba wzrośnie do 6,5 mld, jeśli nic się nie zmieni.
Największym zagrożeniem są dwa gatunki komara: egipski i tygrysi. Mogą one przeżyć ponad miesiąc. Coraz częściej zdarza się, że występują na północy świata.
Oznacza to, że w Europie czy Kanadzie można natknąć się na owada, od którego człowiek może zarazić się m.in. żółtą febrą, czikungunią, dengą czy schorzeniami związanymi z działaniem wirusa Zika.
Naukowcy podkreślają też, że komar tygrysi bardzo łatwo adaptuje się w chłodniejszych regionach świata.
Jak podała Ryan, w rozmowie z brytyjskim „The Guardian”, najbardziej zagrożone pojawieniem się chorób będą tereny, gdzie do tej pory nie występowały. Jeśli służby medyczne w tych regionach nie będą na to przygotowane, wybuch epidemii stanie się bardziej prawdopodobny.
Źródło: tvn24.pl