Czyżby rząd USA był w posiadaniu tajemniczej broni z kosmosu? Amerykańscy wojskowi w ostatnim czasie często wspominają o faktach istnienia pozaziemskich cywilizacji. Twierdzą, że mamy do czynienia ze spiskiem, by ludzie nie dowiedzieli się o istnieniu pozaziemskich cywilizacji. Wysokiej rangi wojskowi armii Stanów Zjednoczonych potwierdzają!
Najczęściej mechanizm prób ujawniania informacji o życiu pozaziemskim ma jeden scenariusz. Żołnierze po opuszczeniu sił zbrojnych zaczynają dzielić się z ludźmi swoimi informacjami o UFO, a także technologii obcych. Jak twierdzą które ludzie mogli uzyskać w wyniku takiej współpracy.
Kolejny były oficer sił armii amerykańskiej, Richard Doty, powiedział, że armia amerykańska posiada technologię, która pozwala im kontrolować wizyty pozaziemskich cywilizacji na Ziemi.
Według Doty’ego ten program jest tajny, a wśród wojska tylko najwyższej rangi pracownicy wiedzą o tym. Były oficer mówi, że wielu wojskowych chciałoby porozmawiać o kosmitach, ale nie wolno im tego robić, a jego słowa może potwierdzić ponad dwudziestu jego byłych kolegów.
Jak sam twierdzi ten tajny program jest rzekomo prowadzony w bazie w Albuquerque, w amerykańskim stanie Nowy Meksyk.
Richard Doty dodał, że w bazie, oprócz wojska, jest kilku ufologów, a okresowo do badań przywozi się ciała martwych istot pozaziemskich, które są następnie przenoszone do tajnego laboratorium Los Alomos.
Zazwyczaj wysoko postawieni wojskowi opowiadają o UFO pod koniec swojego życia, gdy nie maja już nic do stracenia. Poniżej pracownik CIA opowiada o spotkaniu z obcą cywilizacją. Udziela tego wywiadu tuż przed swoją śmiercią.
Mamy także polski wątek. Tutaj generał M. Hermaszewski jedyny Polak w kosmosie też twierdzi, że widział dziwne obiektu. Podobnie wypowiada się również pułkownik Grundman o UFO. Był on na początku lat 80-tych szefem bezpieczeństwa lotów Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej Kraju.
Źródło: Daily Mail/ sputnik.pl/ Fundacja Nautilus
