Niemiecki rząd chce wprowadzić całkowity zakaz współżycia ze zwierzętami, gdyż dotąd zabronione było zbliżenie tylko w wypadku, kiedy zwierzęta były chore lub ranne. Tego typu bestialskie stosunki zalegalizowano w Niemczech w 1969 roku, kiedy homoseksualizm został usunięty z kodeksu karnego.
Teraz p. Ilza Aigner, ministerka rolnictwa, zgodziła się zmienić prawo, aby ludzie nie mogli bezkarnie wykorzystywać zwierząt dla zaspokojenia własnych potrzeb i fantazji seksualnych. Wywołało to sprzeciw (!) wśród członków grupy Zeta, propagującej zoofilię. Złamanie tego zakazu podlegałoby karze grzywny w wysokości do 25 tys. euro, czyli ponad 100 tys. złotych.
No to postępowcy mają dylemat: z jednej strony prawa zwierząt, a z drugiej prawa mniejszości seksualnej…