Naukowcy przebadali 18 dzieci z autyzmem, które przeszły przeszczep kału. Na początku 83 proc. z nich miało silne objawy autyzmu. Dwa lata później tylko 17 proc. cierpiało z powodu umiarkowanych do ciężkich objawów, a w 44 proc. przypadków zanotowano spadek objawów poniżej punktu granicznego dla łagodnego autyzmu.
Według najnowszych badań, przeszczepy kału znacząco zredukowały objawy autyzmu u dzieci.
O niemal połowę spadły u 18 dzieci poddanych leczeniu – w medycynie znanym jako terapia przeniesieniem mikrobioty.
Badania oparto na teorii, że stan neurologiczny może być zależny od stanu jelit, a nie mózgu. Dwa lata po przeszczepie dzieci miały o 45 proc. mniej problemów z językiem, interakcją społeczną oraz zachowaniem.
– Znajdujemy bardzo silny związek między mikrobami, które żyją w naszych jelitach, a sygnałami, które przemieszczają się do mózgu – stwierdziła mikrobiolog z Arizona State University, dr Rosa Krajmalnik-Brown, która współprowadziła badania.
– Po dwóch latach dzieci radzą sobie jeszcze lepiej, co jest niesamowite – dodała.
Na początku badania 83 proc. uczestników cierpiało na „ciężki” autyzm. Pod koniec odsetek ten spadł do 17 proc. – 39 proc. zakwalifikowano jako „łagodny do umiarkowanego”, a 44 proc. spadło poniżej wartości granicznej dla łagodnego autyzmu.
Jak sugerują najnowsze badania, bakterie jelitowe lub „mikrobiom” wpływają na komunikację między komórkami mózgu a ogólnym stanem neurologicznym.
Na całym świecie wzrasta zainteresowanie tezą, że za wywołanie różnych stanów mogą być odpowiedzialne różne bakterie.
– Wiele dzieci z autyzmem ma problemy żołądkowo-jelitowe, a niektóre badania, w tym nasze, wykazały, że dzieci te mają także gorsze objawy związane z autyzmem – mówiła dr Krajmalnik-Brown.
– W wielu przypadkach, gdy leczy się te problemy żołądkowo-jelitowe, ich zachowanie poprawia się — dodała.
W Wielkiej Brytanii na autyzm cierpi ponad 700 tys. osób, a więc około 2,8 mln osób ma krewnych z tym spektrum zaburzeń. W USA z kolei zdiagnozowano autyzm u około 1 na 59 dzieci – w 2000 roku był to 1 przypadek na 150.
Wyraźny wzrost przypadków autyzmu oraz brak leczenia zachęciły naukowców do zbadania tej choroby w innowacyjny sposób. Pod uwagę wzięto terapię behawioralną, terapię mowy i społeczną, leczenie psychiatryczne oraz kwestie żywieniowe.
Żadne leki do zwalczania podstawowych objawów, takich jak trudności w komunikacji społecznej i powtarzające się zachowania, nie zostały zatwierdzone. Jedną z obiecujących dróg jest gromadzenie drobnoustrojów, które żyją w naszych jelitach, pomagając w trawieniu pożywienia, przysposabiają nasz układ odpornościowy i zapobiegają przerostowi szkodliwych bakterii.
Jak wykazało badanie opublikowane w Scientific Reports, początkowa poprawa w pracy jelit w znacznym stopniu utrzymała się, a rodzice zgłaszali powolny spadek objawów autyzmu – zarówno w trakcie leczenia, jak i do dwóch lat po zakończeniu.
Do 50 proc. pacjentów z autyzmem ma przewlekłe problemy żołądkowo-jelitowe, głównie zaparcia i biegunkę, które mogą utrzymywać się przez wiele lat. Ten dyskomfort może powodować drażliwość, zmniejszoną uwagę i zdolność uczenia się oraz negatywnie wpływać na zachowanie.
W przypadku badań prowadzonych przy użyciu antybiotyku okazało się, że uzyskana poprawa zniknęła kilka tygodni po zaprzestaniu leczenia, pomimo przyjmowania probiotyków.
Dr Krajmalnik-Brown i współpracownicy wykazali, że dzięki przeszczepowi zdrowej mikrobioty, można poprawić stan zdrowia pacjentów.
Terapia obejmowała wstępne leczenie wankomycyną, oczyszczanie jelit, inhibitor kwasu żołądkowego i codzienne przeszczepy kału przez siedem do ośmiu tygodni.
Na początku stwierdzono, że dzieci mają mniejszą różnorodność mikroorganizmów jelitowych i zostały pozbawione pewnych szczepów pomocnych bakterii, takich jak Bifidobacteria i Prevotella.
Leczenie znacznie zwiększyło różnorodność drobnoustrojów i obecność pomocnych bakterii, w tym Bifidobacteria i Prevotella.
Po dwóch latach różnorodność była jeszcze większa, a obecność korzystnych drobnoustrojów pozostała.
Źródło: dailymail.co.uk