Janusz Korwin-Mikke był gościem telewizji wPolsce, gdzie w programie Piotra Barełkowskiego mówił o strajku taksówkarzy. Prezes partii KORWiN w swoim stylu postanowił stanąć w obronie kierowców Ubera.
– Ludzie sobie nie zdają sprawy jest strajk taksówkarzy, strajk nauczycieli, ale w tej chwili na ulicę wychodzą listonosze. Jest strajk listonoszy, którzy domagają się likwidacji Internetu, bo w wyniku tego, że ludzie wysyłają listy przez Internet, to oni tracą pracę – kpił Korwin-Mikke.
CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!
Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!Korwin-Mikke na początku dyskusji przypomniał, że taksówka nie jest dla taksówkarza, ale dla klienta. – Problem polega na tym, że wszyscy dyskutują jak komuniści, mówią ile zarabia taksówkarz, ile ten… To jest kompletnie nieważne – zaczął prezes partii KORWiN.
– Trzeba zrozumieć, nie jest istotne dobro taksówkarzy, nie jest istotne dobro ubermenscha, ważne jest dobro pasażera. Taksówka nie jest po to, żeby zarabiał taksówkarz (…) taksówki istnieją dla pasażerów, a nie odwrotnie – podkreślił Korwin-Mikke.
W trakcie dyskusji Piotr Barełkowski stwierdził, że widzi, że Uberem jeździ coraz więcej obcokrajowców, którzy niekoniecznie mówią po polsku. Dziennikarz podkreślił, że nie mówimy tu już tylko o Ukraińcach, ale też Azjatach, a nawet Afrykanach.
– Jak Polak jako taksówkarz pracuje w Nowym Jorku, to mówimy, że on się wysługuje amerykańskim kapitalistom. Jak nam służą, to ja się czuję jak Pan, niech mi te czarnuchy służą, bardzo dobrze – powiedział Korwin-Mikke.
– To co jest istotne, jeszcze raz – to patrzenie z punktu widzenia pasażera, jeżeli ja dostanę tani, lepszy samochód, to cały Polski przemysł samochodowy w cholerę, niech zbankrutuje. Ja mam jeździć dobrym, tanim samochodem – dodawał.