
Prywatne szpitale w Tajlandii przyciągają z całego świata coraz większą liczbę „turystów medycznych”, kuszonych przyjazną atmosferą i cenami zabiegów, które są niższe niż w wielu krajach rozwiniętych.
Większość turystów liczy, że w czasie wakacji uda im się uniknąć wizyty w szpitalu. Na świecie rośnie jednak liczba osób, które wyjeżdżają do innych krajów głównie w celu skorzystanie z usług lekarskich – od zabiegów kosmetycznych, przez wizyty u stomatologa i badania DNA po poważne operacje chirurgiczne.
Szpital Bumrungrad w centrum Bangkoku wygląda jak połączenie domu towarowego z pięciogwiazdkowym hotelem. W holu pacjenci widzą fontannę, dalej kawiarnie i restauracje, a w korytarzach i poczekalniach, obok donic z tropikalnymi roślinami, stoją wygodne kanapy i fotele. Z bogato urządzonymi wnętrzami kontrastują białe kitle lekarzy i personelu.
Według centrum badawczego Kasikorn Research Center w 2017 roku tajlandzkie szpitale odwiedziło 2,4 mln turystów medycznych i 900 tys. mieszkających w Tajlandii obcokrajowców. Bumrungrad jest tylko jednym z szeregu prywatnych placówek oferujących w tym kraju usługi medyczne popularne wśród cudzoziemców. Według Kasikorn Research Center obcokrajowcy stanowią główną siłę napędową rozwoju branży medycznej w Tajlandii.
Pracownicy Bumrungradu powiedzieli PAP, że do szpitala zgłaszają się – oprócz Tajlandczyków – głównie pacjenci z Bliskiego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej, w tym mieszkający w regionie obywatele państw zachodnich. Wszystkie komunikaty wyświetlane są po tajsku, angielsku, chińsku, japońsku, arabsku i birmańsku, a dodatkowo szpital oferuje bezpłatne usługi tłumaczeniowe z szeregu innych języków.
Członek kadry kierowniczej Bumrungradu David Thomas Boucher podkreślił w mailu do PAP, że jego szpital dysponuje najwyższej jakości sprzętem i doskonale wyszkolonym personelem medycznym. – Oferuje specjalistyczną opiekę bez oczekiwania w kolejkach, w cenach o 75 proc. niższych niż w USA – stwierdza Boucher.
Według wykazu cen przekazanego PAP przez pracownicę Bumrungradu, pobyt w szpitalu kosztuje od prawie 6,7 tys. bahtów (ok. 800 zł) za dzień w pokoju czteroosobowym do nawet ponad 38 tys. bahtów (ponad 4,5 tys. zł) za dzień w apartamencie królewskim. Cena zawiera posiłki i opiekę pielęgniarską, ale za zabiegi i badania trzeba płacić oddzielnie.
W styczniu dziennik „Bangkok Post”, powołując się na urzędnika ministerstwa zdrowia, zwracał uwagę, że prywatne szpitale w Tajlandii kuszą lekarzy i pielęgniarki z placówek państwowych, oferując im nawet trzykrotnie wyższe zarobki.
Źródło: PAP