
We Francji opublikowano raport, który zwraca uwagę na spowalnianie procesów wydłużania długości życia. Wolniejszy postęp w tej dziedzinie można zaobserwować w krajach północnej i zachodniej Europy. Reszta po prostu nadrabia stracony czas i ma jeszcze rezerwy.
Ciekawostką jest, że zmniejszanie się wzrostu długości życia dotyczy bardziej kobiet, niż mężczyzn. Równouprawnienie robi swoje? Niegdyś najlepiej było urodzić się w Szwecji. Czasy dominacji w Europe Skandynawii jednak już minęły.
Najdłużej żyjący jeszcze w 1980 roku Szwedzi zostali wyprzedzeni przez Francuzów, Hiszpanów i Włochów. Na świecie bezapelacyjnym liderem są Japończycy i Japonki (87 lat). W latach 60. liderem wzrostu długości życia były Stany Zjednoczone. Tam jednak proces ten znacznie spowolnił.
Długość życia jest powiązana z postępami medycyny i poziomu życia. Obecny zastój w Europie trwa od 2014 roku. Dla przykładu we Francji długość życia rosła od połowy XX wieku dość szybko, bo niemal o 3 miesiące każdego roku. Od średniej 66 lat w 1950 r., do 82 lat w 2018 r.
Od 2014 roku średnia długość życia rośnie już tylko o 1,5 miesiąca rocznie dla mężczyzn i jednego miesiąc dla kobiet.
Mniejszy wzrost próbuje się usprawiedliwić kolejnym epidemiami grypy, która wśród seniorów zbierała nawet żniwo do 15 tys. ofiar rocznie. Niektórzy jednak mówią o wyczerpaniu się „postępu” w leczeniu chorób układu krążenia, nowotworów i infekcji – głównych przyczyn zgonów.
Rozwój medycyny spowodował np., że choroby kardiologiczne i infekcje są już znacznie rzadziej przyczynami śmierci, niż nowotwory, które od lat zbierają żniwo na tym samym niemal poziomie.
Teraz mówi się, że kolejny skok w wydłużaniu życia mogłyby przynieść, poza zwalczaniem raka, postępy w walce z chorobami neurodegeneracyjnymi (Alzheimer, choroba Parkinsona, itp.). Skoro jednak coraz więcej zaczyna mówić się o eutanazji, to chyba niektórzy tego „postępu” sami się przestraszyli.