Coraz więcej Francuzów przeciw adopcji dla par homoseksualnych

REKLAMA

Badania francuskiej opinii publicznej, jeszcze przed wielką demonstracją z 13 stycznia (w proteście wziął udział nawet milion osób!), wykazały duży wzrost oporu przeciw socjalistycznym projektom „małżeństw” homoseksualnych i adopcji dzieci przez takie pary.

W maju 2012 roku za umożliwieniem homoseksualistom zawierania „ślubów” w merostwach było 60% badanych. W styczniu 2013 roku poparcie dla tego pomysłu spadło do 57%, a liczba zadeklarowanych przeciwników wzrosła z 39 do 43%. Najważniejsza zmiana dotyczy jednak opinii na temat adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. W maju 2012 roku 56% ankietowanych taki pomysł popierało, a 43% było przeciw. Teraz te proporcje się odwróciły. Przeciw adopcji jest 55%, a popiera ją 45%. Jeśli do tych projektów dołączyć jeszcze prawo takich par do sztucznego zapłodnienia, to przeciw mamy już 63% badanych. Zapewne z tego powodu socjaliści po burzliwej dyskusji wycofali z projektu poprawkę o prawie do zapładniania lesbijek in vitro. Co się jednak odwlecze, to…

REKLAMA

Premier Jan Marek Ayrault już zapewniał najbardziej radykalnych polityków lewicy, że do tematu in vitro wróci się przy okazji nowej ustawy o rodzinie, która ma być procedowana jeszcze w 2013 roku.

Wpływ na opinie Francuzów ma prezentacja wielu różnych ostrzeżeń przed skutkami lewicowych pomysłów. W „Le Figaro” ukazały się np. dość wstrząsające wyznania Jana Dominika Bunela. Pokazują one, jaka krzywda spotka za kilkanaście lat dzieci na skutek adopcyjnej mody homoseksualistów. 66-letni dziś Bunel był wychowywany przez parę lesbijek. Mówi o olbrzymiej krzywdzie, jakiej doznał, wychowując się bez ojca, która rzutowała później na jego problemy w życiu dorosłym. W odróżnieniu od dzieci dotkniętych rozwodami rodziców, które mają jednak na ogół jakieś kontakty z drugim rodzicem, Bunel był wychowywany przez dwie kobiety. Jak twierdzi, żadna „druga mama” nie jest w stanie zastąpić dziecku ojca, a „drugi ojciec” – matki i stworzyć kompletnego związku, który byłby dla dziecka oparciem. Ma to wpływ na jego psychikę, rodzi wiele problemów na zewnątrz rodziny, może być wreszcie „przyczyną wielu chorób” psychicznych.

Jan Dominik Bunel jest doktorem prawa, specjalistą od problemu ludobójstwa, angażował się mocno w wydarzenia w Bośni, Ruandzie, Iraku i Burundi. O swoich przeżyciach i trudnościach wynikłych z „homorodzicielstwa” opowiada dość dyskretnie, ale podkreśla, że miały one wpływ na całe jego dorosłe życie. Twierdzi, że jeśli dojdzie do usankcjonowania adopcji przez „homomałżeństwa”, pozwie państwo francuskie do międzynarodowych trybunałów o „łamanie prawa dziecka do posiadania taty i mamy”.

REKLAMA