Czas na asteroidowy armagedon? Naukowcy są przerażeni! „Bezkolizyjny czas Ziemi się kończy”

Asteroida - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia
Asteroida - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia
REKLAMA

W ostatnim czasie coraz częściej słyszy, o coraz to nowych asteroidach, które krążą w układzie słonecznym. Wiele z nich znajduje się na kursie kolizyjnym z Ziemią i o ile w przypadku większości szanse na uderzenie w naszą planetę są małe, o tyle w przypadku np. asteroidy Bennu są znacznie większe, tutaj jednak pozostało jeszcze ponad sto lat na zapobieżenie katastrofie.

Ryzyko dotyczące tego, że jakaś asteroida uderzy w naszą planetę w najbliższym czasie nie są duże. Najbardziej znanym przykładem uderzenia w Ziemię asteroidy jest katastrofa Tanguska z 1908 roku. Wówczas w tajdze na Syberii eksplodował meteoryt lecący z prędkością ok. 1,3 km/s.

REKLAMA

Doszło wówczas do ogromnej eksplozji, która powaliła drzewa w promieniu 40 km, widziana była w promieniu 650 km, słyszana w promieniu 1000 km, zaś niezwykle silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całej Ziemi – czytamy na Wikipedii. W innym przypadku, w 2002 roku, asteroida przeleciała w odległości 120 tys. km od Ziemi co w ujęciu kosmicznym nie jest dużą odległością.

Obecnie asteroid zagrażających Ziemi, których średnica przekracza 1 km, jest około 1200. – Do tej pory odkryto prawie połowę z nich – mówi Alan Harris z NASA. To sprawia, że naukowcy stawiają tezę, iż „bezkolizyjny czas Ziemi się kończy”.

Warto jednak podkreślić, że badanie przestrzeni kosmicznej jest stosunkowo nowym zjawiskiem, jeszcze sto lat temu, czekano aż 17 lat na wysłanie ekspedycji na miejsce Katastrofy Tanguskiej, by zbadać co tam się tak naprawdę stało. Obecnie naukowcy są w stanie na bieżąco monitorować ruch asteroid, które potencjalnie mogłyby uderzyć w Ziemię.

Ryzyko uderzenia przez ze strony którejś z asteroid faktycznie istnieje. – Gdyby było całkowicie bezpiecznie, to nikt by się tym nie zajmował. Tak naprawdę istnieje ryzyko. Bywały takie zdarzenia w przeszłości, dlatego bada się tego typu obiekty – mówi dr Marek Sendyk z Zielonej Góry.

Każdy z nich jest identyfikowany i obliczana jest jego trajektoria nawet na setki lat do przodu. Na tej podstawie wiadomo czy ten obiekt może się zbliżyć do Ziemi czy też nie. Obecnie mamy tysiące obiektów zbadanych. Niektóre z nich mogą zbliżać się do naszej planety – dodaje dr Sendyk.

Źródło: gazetalubuska.pl

REKLAMA