Od lat 60. XX wieku i długiego czasu zagrożenia sowieckim atakiem Republika Federalna Niemiec przechowuje ponad 2/3 swoich rezerw złota za granicą – w centralnych bankach USA, Anglii i Francji. 15 stycznia dziennik „Handelsblatt” poinformował, że obecnie władze Bundesbanku są już zdecydowane, aby większą część tego złota przywieźć „do domu” – do Frankfurtu nad Menem. To reakcja na ubiegłoroczne mocne zaniepokojenie losem tego złota, wyrażane przez popularną prasę (z gazetą „Bild” nas czele) i licznych posłów Bundestagu. W związku z tym Federalna Izba Obrachunkowa (odpowiednik polskiej NIK) uznała w swoim raporcie już w maju, iż brakuje „dostatecznej skrupulatności w zestawieniu bilansu” tego cennego kruszcu. Skrytykowała fakt, że przechowywane w zagranicznych skarbcach niemieckie rezerwy złota dotychczas nigdy jeszcze nie zostały zbadane pod kątem liczby sztab i zawartości złota w tych sztabach. I zaleciła centralnemu bankowi Niemiec zbadanie tej sprawy i sprowadzenie niemieckiego złota do kraju. A Bundesbank w ten sposób być może faktycznie „ugiął się pod presją rządowego Berlina i społecznej kampanii napędzanej przez bulwarową prasę, która gra na obawach, że kryzys w strefie euro stanowi zagrożenie dla niemieckiego dobrobytu” – jak pisał komentator „The Wall Street Journal”.
Natomiast niemiecka prasa stawia pytania, czy faktycznie całe to złoto Niemiec – zdeponowane w centralnych bankach trzech mocarstw Zachodu – jeszcze tam jest i czy wszystkie sztaby są jeszcze prawdziwe i oryginalne? Rynkowa wartość tego złota sięga ponoć ok. 200 miliardów dolarów. Według doniesień „Handelsblatt”, aż 45 proc. spośród 3396 ton złota Niemiec jest przechowywane w skarbcach amerykańskiej Rezerwy Federalnej – oficjalnie znajduje się tam 1536 ton niemieckiego złota. 13 proc. tego złota ma być w londyńskim Bank of England, 11 proc. w paryskim Banque de France, a pozostałe 31 procent w głównej siedzibie Bundesbanku – we Frankfurcie nad Menem. Dziennik z Düsseldorfu napisał, że do kraju ma wrócić równo 1500 ton złota trzymanego w Nowym Jorku i 450 ton zdeponowanych w Banku Francji.
A co z niemieckim złotem trzymanym przez Brytyjczyków? W tej kwestii niemiecka prasa milczy. Może więc to złoto to jakiś cichy polityczny zastaw – np. powiązany ze sprawą stopniowego wycofywania się rządowego Londynu z powojennej kontroli zachodnich Niemiec na różnych polach, wraz z Waszyngtonem, jeszcze w latach 80. i 90. minionego wieku? A w jakieś mierze jeszcze i dziś?
Należy przypomnieć, iż większe od Niemiec rezerwy złota posiadają, wedle danych rządowych, tylko Stany Zjednoczone (ok. 8,2 tys. ton – podobno nie licząc w tym złota Niemiec). Czy więc planowane sprowadzenie do Frankfurtu złota Republiki Federalnej świadczy o obecnym braku zaufania Niemców do centralnych banków i rządów USA, Wielkiej Brytanii i Francji (na pewno tego zaufania nie wykazuje znaczna część niemieckiego społeczeństwa, prasy i posłów)? Czy też to posunięcie Bundesbanku i niemieckich polityków ma głównie na celu zwiększenie zaufania obywateli i konsumentów co do solidności i suwerenności centralnego banku i władz Niemiec? Zaufania istotnie nadwerężonego – głównie polityką wspomagania i gwarantowania licznych pożyczek, poprzez EBC i inne instytucje UE, dla różnych eurobankrutów – jak np. władze Grecji?
Takie i podobne pytania stawiają sobie liczni finansiści, politycy i komentatorzy w krajach Europy i Ameryki. Nie ulega jednak wątpliwości, że to sprowadzenie większości złota do niemieckiej macierzy (nach Heimat) – o ile dojdzie do skutku, co jeszcze nie wydaje się pewne – będzie oznaczać istotne zwiększenie czy też wzmocnienie dotychczasowej (od kilkunastu lat) suwerenności Republiki Federalnej wobec mocarstw Zachodu. Suwerenności całkowicie utraconej przez Niemcy w latach 1945-1955 i bardzo powoli odzyskiwanej w dekadach następnych – co najmniej do października roku 1990.