Wielki spisek koncernów motoryzacyjnych. Chcą położyć kres rynkowi aut używanych

Komis aut używanych - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia
Komis aut używanych - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia
REKLAMA

Afryka to wielki rynek używanych samochodów. Chodzi rzecz jasna o dysproporcje popytu i możliwości nabywcze społeczeństwa. Płyną tu samochody z Europy, ale głównie te, które najlepsze lata mają już za sobą. Koncerny samochodowe, które nie wiele mogą tu ugrać, chcą to zmienić.

Bywało i tak, że można było sobie urządzić samochodową podróż z Europy do Afryki. Później auto sprzedać, opłacić powrót samolotem i jeszcze na tym zarobić. Bardzo zdolni mechanicy potrafią tam w dodatku mocno przedłużać żywo każdego pojazdu, regenerować części, naprawiać auto w nieskończoność, nawet nadawać im nowy blask.

REKLAMA

Producenci samochodów chcieliby położyć kres rynkowi używanych aut w Afryce. Najprostsza droga, to wpłynąć na rządy, tak, by wprowadziły bardziej restrykcyjne kontrole techniczne, normy spalin, itp. Europejscy i japońscy producenci ciągle nie mogą zarabiać na rynku o tak dużym potencjale.

Afrykańczycy wolą zresztą starsze modele, uważając, że te są bardziej solidne i łatwiej je naprawić bez drogich części. Co roku na kontynent wjeżdża od trzech do czterech milionów aut, głównie z Europy, Bliskiego Wschodu i Japonii.

Koncerny BMW, Volkswagena, Toyoty, Nissana i inne połączyły siły i postanowiły wywierać presję na kraje afrykańskie, aby ograniczyć import pojazdów. Założyli w tym celu Stowarzyszenie Afrykańskich Producentów Motoryzacji (AAAM).

W Afryce sprzedaje się rocznie 420 tys. nowych pojazdów. Potencjał to właśnie 3 do 4 milionów. Tym bardziej, że w państwach kontynentu dochody rosną, a „klasa średnia” to już 350 milionów ludzi i tylko 1% globalnej sprzedaży nowych samochodów osobowych (nie licząc RPA).

Koncerny chciałyby też zmniejszyć ceny nowych aut i w tym celu są gotowe umieszczać tu swoje montownie. Wytypowano takie kraje jak Kenia, Nigeria i Ghana. Państwa te są gotowe zaoferować producentom samochodów zwolnienia podatkowe na 10 lat i zniesienie ceł na importowane części i komponenty.

Dodatkowo Nigeria rozważa np. wprowadzenie 70% podatku na pojazdy z importu, co miałoby uruchomić montaż na miejscu. Inwestycje w tych krajach rozważają VW i Nissan, które mają już swoje montownie w Algierii. Ludną Nigerię wzięła za cel Honda i francuski Peugeot (PSA). Renault montuje swoje samochody od 2014 roku w Algierii. Toyota chce zaatakować kontynent ze swojego przyczółka w RPA.

Afryka najprawdopodobniej pozostanie także w przyszłości ostatnim bastionem aut z tradycyjnymi silnikami spalinowych. To dodatkowy atut. Nawet w najbogatszej na kontynencie Afryce Południowej sprzedano w ciągu 2018 roku zaledwie 66 aut elektrycznych.

Te francuskie auta nazywano swego czasu „afrykańskimi Mercedesami”.

REKLAMA