
W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia dotyczące tego, ile zarabiają europosłowie. Najbogatsi z nich zgromadzili po kilku kadencjach wielomilionowe oszczędności. Warto przypomnieć przy tym przypadek Janusza Korwin-Mikkego. Jeden z liderów Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy jako jedyny ponad rok temu dobrowolnie zrezygnował z mandatu, a co za tym idzie – gigantycznych pieniędzy.
Janusz Korwin-Mikke z mandatu europosła zrezygnował w styczniu 2018 roku, zastąpił go nieznany wówczas szerszej publiczności Dobromir Sośnierz. – Wracam do polskiej polityki; w Brukseli marnowałem potworną ilość czasu, a ja chcę go wykorzystać jak najlepiej, bo w Polsce dzieje się bardzo źle. Przypominam, że to my jesteśmy jedyną realną opozycją, i dlatego reżym nie dopuszcza nas do mediów – mówił Korwin-Mikke.
Rezygnacja z zasiadania w Parlamencie Europejski dla przekonywania wyborców i szerzenia idei w kraju to coś, z czym nie mieliśmy do tej pory do czynienia w przypadku żadnego polityka. A wyrzeczenie jest dość spore, Korwin-Mikke mógł zarobić do końca kadencji gigantyczne pieniądze.
Za około pół roku pracy w europarlamencie w 2014 roku prezes Wolności zainkasował 48 tysięcy euro. W kolejnych trzech latach było to już około 100 tysięcy euro rocznie. To oznacza, że Korwin-Mikke odchodząc w tym momencie zrezygnował z przynajmniej 150 tysięcy euro (ponad 0,5 mln złotych). Do tego dochodzą jeszcze różnego rodzaju dodatki – diety poselskie, pieniądze na zakwaterowanie, przelot i wyżywienie w trakcie delegacji, a także środki na utrzymanie biur poselskich.