
Wczoraj chyba nie było normalnej osoby, która by nie współczuła premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. „Super Express” ujawnił, że dwójka jego dzieci została adoptowana. Ludzi poruszyło to, że tabloid napisał o tak niezwykle prywatnej sprawie. Jednak wielu internautów, w tym dziennikarzy, podejrzewa, że mogła to być perfidna ustawka…
Premier Mateusz Morawiecki oraz jego rodzina dostali wsparcie niemal z każdej strony sceny politycznej ws. okładkowego artykułu „Super Expressu”. Jednak analizują sekwencję zdarzeń można nabrać wątpliwości, czy cała ta sytuacja nie została zaaranżowana.
Już kilka godzina po skandalicznym artykule na stronie internetowej „Super Expressu” ukazuje się wywiad z szefem Kancelarii Premiera Michałem Dworczykiem.
Dworczyk mówi o tym, jaki premier jest dobry dla swoich dzieci i wyjaśnia, że dzieci Morawieckiego nie dowiedziały się o tym, że są adoptowane z „Super Expressu”.
„To jest bardzo intymna sprawa, ale mogę powiedzieć tyle: wiedziały o tym, zanim sprawa stała się publiczna. Na pewno nie dowiedziały się o sprawie z omówienia przez „Super Express” książki pana Gajdzińskiego, ani z tej publikacji” – powiedział „Super Expressowi” Michał Dworczyk.
Następnego dnia, w sobotę, ukazuje się kolejny okładkowy artykuł z Morawieckim i jego dziećmi pod tytułem: „Iwona i Mateusz Morawieccy mają wielkie serca. Stworzyli dzieciom dom pełen miłości.”
Internauci zaczynają podejrzewać, że cała sprawa z dziećmi premiera Mateusza Morawickiego to medialna ustawka.
„Jeśli politycy z tabloidem nas cudnie wydymali (a to, niestety, okazuje się niewykluczone), to nie my musimy się wstydzić przyzwoitej reakcji – tak tylko przypomnę” – napisał na Twitterze Łukasz Zboralski.
Dociera do ludzi, a co ugrane to ugrane. pic.twitter.com/Wq0TPBr4QN
— Marcin Dobski (@szachmad) May 10, 2019
Także tak… pic.twitter.com/WngND0Ks8d
— Marek Kacprzak (@MarekKacprzak) May 11, 2019
Wiele wątpliwości budzi reakcja premiera Morawieckiego. Nie pozwał tabloidu za naruszenie prywatności, tylko szef jego kancelarii od razu udzielił im wywiadu.
Możliwe są dwa scenariusze. To nie była ustawka, a PiS wykorzystał okazję i w zamian za odstąpienie od drogi sądowej zaproponował artykuł niejako przepraszający za piątkową wpadkę.
Drugi scenariusz jest taki, że ktoś w sztabie PiSu perfidnie całą akcję zaplanował, żeby wzbudzić większą sympatie do premiera, bo taki jest realny efekt tej publikacji. Nikt nie lubi ataków na rodzinę, a adopcja dzieci jest szlachetną i powszechnie docenianą sprawą. W to drugie nie chce się nikomu wierzyć, ale jak widać wielu ludzi ma takie podejrzenia.
Źródło: Twitter/ Super Express