– My, katolicy, powinniśmy być braciom Sekielskim wdzięczni za film, który jest okazją do samooczyszczenia dla Kościoła – powiedział wicepremier Jarosław Gowin. Wyraził nadzieję, że sprawcy przedstawionych w dokumencie zbrodni i ci, którzy je tuszowali, poniosą konsekwencje kościelne, ale i prawne.
W Radiowej Jedynce wicepremier Jarosław Gowin komentował film Tomasza i Marka Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. Pytany był, czy film traktuje jako bolesny czy też może uważa, że to zmanipulowany brutalny atak na Kościół.
– My, katolicy, powinniśmy być braciom Sekielskim wdzięczni za ten film. To okazja do samooczyszczenia dla wspólnoty, jaką jest Kościół i dla instytucji kościelnej. Wierzę, że wnioski kanoniczne będą wyciągnięte, czyli że nie tylko sprawcy, ale i ci, którzy ewentualnie tuszowali przypadki zbrodni poniosą konsekwencje kościelne. Natomiast niezależnie od tego musi działać prawo – powiedział Gowin. Dodał, że tu już nie ma znaczenia, czy osobą tuszującą takie przypadki jest polityk, redaktor, czy biskup.
Gowin pytany, czy film może mieć pewne konsekwencje w wyborach do unioparlamentu wyraził nadzieję, że dyskusja o pedofilii będzie oddzielona od walki politycznej. Jednak jego zdaniem „pewne konsekwencje wyborcze film może nieść”. Dodał też, że to sprawa czwartorzędna.
– Teraz powinniśmy się skoncentrować na tym, by pociągnąć do odpowiedzialności sprawców, zadośćuczynić ofiarom i zbadać, czy nie dochodziło do przypadków tuszowania. Temu powinny być podporządkowane działania polityków i instytucji państwowych – ocenił.
Jarosław Gowin pytany był też, czy gdyby Kościół miał odwagę zmierzyć się z lustracją, to dzisiaj byłoby łatwiej mierzyć się z aferami pedofilskimi. Gowin odpowiedział, że mroczni „bohaterowie” filmu Sekielskich „jeden w drugiego to byli tajni współpracownicy”.
– Kościół po 1989 r. nie wykorzystał szansy, jaką niosła wolność, na oczyszczenie się z tych, którzy dali się złamać – powiedział. I skomentował, że często powodem współpracy księży z SB były haki, które bezpieka miała na tych księży. A jak dodał, informacje o pedofilii czy skłonności homoseksualne mogły służyć za takie narzędzie.
Źródło: PAP