
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu ulitował się nad dzieciobójczynią, która zadźgała swoje córeczki – 13 miesięczną i 12 letnią. Okolicznością łagodzącą według przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości był rzekomy „brak adoracji” ze strony partnera morderczyni.
Ta sprawa może mrozić krew w żyłach. Natalia W. z Lubina zamordowała dwie swoje córeczki. Najpierw jej ofiarą padło 13-miesięczne dzieciątko – próbowała zadźgać je gdy spało. Starsza dziewczynka rzuciła się siostrze na pomoc, a wyrodna matka zadała jej 50 ciosów nożem w brzuch.
Pamiętamy sprawę mamy Madzi – mordercy w Polsce mogą nawet stać się celebrytami. Najwyższa kara nie istnieje w polskim wymiarze sprawiedliwości a i dożywociem sędziowie nie szafują zbyt często.
Tak było również w tym przypadku, choć początkowo zasądzoną karę dożywocia do sąd apelacyjny zmniejszył do 25 lat.
Taka obniżka wyroku powinna mieć solidne uargumentowanie, prawda? Ano powinna, i miała: według sądu okolicznością łagodzącą był rzekomy brak adoracji kobiety ze strony jej partnera. Czy możemy sobie wyobrazić podobną linię obrony w bliźniaczym przypadku, w którym jednak sprawcą byłby mężczyzna? Gdzie teraz są feministki?
Źródło: Fakt.24