
W Chinach skóry osłów są używane do wytwarzania leku tradycyjnej medycyny o nazwie „ejiao”, który ma poprawiać krążenie krwi i leczyć objawy menopauzy. Dawniej używali go cesarze, teraz stał się popularny wśród klasy średniej. Surowca zaczyna jednak brakować, więc sięgnięto rezerwy z Afryki.
Skóry tych zwierząt nie mają w Afryce wartości handlowej. Chińczycy wyciągają z nich żelatynę, która jest łączona z orzechami i nasionami i przygotowywana w formie napoju.
Popyt pobudził podaż i od 20 lat obserwuje się znaczny spadek populacji osłów w Afryce. Kilka krajów zakazało nawet eksportu ich skór.
⚡️ A shocking new investigation has revealed that #Kenya is acting as a trade hub for smuggled donkeys.
Demand for skins, used in the Chinese remedy ejiao, has already been blamed for halving its resident donkey population ➡️ https://t.co/Yu52aLKOv7 pic.twitter.com/UfOqt1QKV2
— The Donkey Sanctuary (@DonkeySanctuary) January 10, 2019
Biznes się jednak rozwija. Osły z Etiopii, Ugandy, czy Tanzanii przewożone są do Kenii, która takich restrykcji nie wprowadziła, a ściągnięte skóry trafiają stąd do Chin. Po drodze wiele sztuk zdycha.
Masowy ubój osłów przybrał formy mało humanitarne, w dodatku eksport do Chin jest często nielegalny, więc ostatnio stowarzyszenia obrony zwierząt zaapelowały nawet do rządu Kenii o wstrzymanie tego procederu.
Pojawiły się też filmiki z kenijskich ubojni, które pokazują bardzo nieprzyjemne sceny. Apele o zaprzestanie uboju wsparte są argumentacją o braku potwierdzenia jakiejkolwiek skuteczności leku produkowanego w Chinach.
Połączenie tradycji chińskich z Afryką nie po raz wywołuje różne wątpliwości. Podobnie jest z kłami nosorożców, czy kością słoniową. Teraz ofiarami chińskiej medycyny stają się afrykańskie osły…