Badania wskazują, że mężczyźni w pracy mają coraz większe obawy przed jakimikolwiek relacjami zawodowymi z kobietami. To sprawia, że kobietom jest jeszcze trudniej awansować.
Ruch #MeToo, który powstał po obnażeniu działań producenta filmowego Weinsteina przez ponad 30 lat wykorzystującego seksualnie kobiety, teraz paradoksalnie zaczyna kobietom szkodzić. Według badań przeprowadzonych w USA przez SurveyMonkey dla LeanIn.org ponad 60% mężczyzn boi się w pracy wchodzić w jakiekolwiek relacje z kobietami. To dwa razy więcej niż rok wcześniej.
Mężczyźni obawiają się oskarżeń o molestowanie i mobbing. Nie chcą więc odbywać z kobietami indywidualnych spotkań, wyjeżdżać z nimi w podróże służbowe, chodzić na spotkania. Od czasu powstania ruchu #MeToo mężczyźni aż 9 razy częściej nie chcą się udawać z kobietami w delegacje. I 6 razy częściej unikają służbowych kolacji.
Unikają jakichkolwiek sytuacji, w których mogliby znaleźć się z nimi sam na sam. Nie chcą im dawać też żadnych wskazówek, wydawać poleceń, ani nimi kierować. Ryzyko oskarżeń o dyskryminację jest zbyt duże.
To utrudnia kobietom robienie karier zawodowych. Mężczyźni stanowią większość wyższej kadry zarządzającej w przedsiębiorstwach. Ograniczenie, czy całkowite unikanie kontaktów zarządzających z pracownikami niższego szczebla sprawia, że tym ostatnim trudniej jest awansować.
– Większość menadżerów i wysokiej kadry to mężczyźni – mówi wiceprezes Facebooka Sheryl Sandberg i założycielka LeanIn.org . – Jeśli nie chcą się oni nawet spotkać z kobietą, to nie ma ona najmniejszej szansy, by wykazać szefowi swą wartość. Nikt nigdy nie został awansowany bez spotkania z przełożonym twarzą w twarz – tłumaczy w programie telewizyjnym „CBS This Morning”.
Przeprowadzone badania jednoznacznie wskazują, iż zjawisko unikania kobiet w pracy ma bezpośredni związek z rosnącą popularnością ruchu #MeToo.