
O tym, że show telewizyjne „Big Brother” to tylko w teorii „reality show”, mówi się już od dawna. Bardzo często bowiem w domu Wielkiego Brata dochodzi do sytuacji, które z góry wydają się wyreżyserowane. Niedawno pojawił się kolejny argument za tą tezą, tym razem matematyczny.
O tym, kto ma opuścić dom, oczywiście, decydują widzowie telewizyjni, którzy głosują na ulubionych uczestników. Rozłożenie głosów pokazywane w procentach wzbudziło jednak bardzo dużo wątpliwości. Zsumowanie głosów przekroczyło bowiem 100 procent.
W trakcie jednego z odcinków zaprezentowano zestawienie, w których tak oto rozkładały się wyniki: Radek – 47 procent, Kasia – 27 procent, Magda Zając – 29 procent, Bartek – 5 procent, Magda Wójcik – 3 procent. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że całościowo daje to wynik 101 procent.
Dziennikarze gazety Fakt poprosili przedstawicieli produkcji, aby wyjaśniła sprawę podejrzanych wyników. Jak się okazuje, te są zaokrąglane i stąd mogło dojść do sytuacji w której całość przekroczyła 100 procent.
Czuję się oszukana! Nie po raz pierwszy! Kto teraz odda kasę za smsy, które w ogóle nie są liczone? Co wy robicie z ludźmi?! Przecież to jakieś jaja są!
Wy naprawdę myślicie że wasze głosy coś dadzą? Przecież ten program to reżyserka z wybranymi ludźmi. Każdy krok jest wiadomy
Po co głosować wydawać kasę..ten program nie ma sensu…Ktoś wylatuje a po chwili wraca – piszą internauci.
Źródło: Fakt.pl / NCzas.com