Bolesna porażka zwolenników przymusowych szczepień! Komitet „Szczepimy, bo myślimy” nie zebrał wymaganych podpisów

Szczepienie małego dziecka/fot. ilustracyjne/fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Szczepienie małego dziecka/fot. ilustracyjne/fot. PAP/Grzegorz Michałowski
REKLAMA

Komitet „Szczepimy, bo myślimy” postawił sobie za cel wprowadzenie jako dodatkowego kryterium przyjmowania dzieci do przedszkoli lub żłobków wykonania obowiązkowych szczepień. Jednakże nie udało im się zebrać wymaganej liczby 100 tys. podpisów.

Robert Wagner będący współautorem projektu poinformował dziś, że komitet nie uzyskał wymaganej ustawowo liczby podpisów koniecznej do dalszego procedowania. Dodał również, iż wciąż nie wiadomo ile dokładnie podpisów zabrakło. Jednakże zapewnił, że to nie koniec walki o wprowadzenie obowiązku szczepienia dzieci.

REKLAMA

W myśl projektu, warunkiem przyjęcia dziecka do publicznego przedszkola, oddziału przedszkolnego w publicznej szkole podstawowej lub publicznej innej formy wychowania przedszkolnego byłoby złożenie odpowiedniego zaświadczenia o odbyciu wymaganych przez prawo szczepień albo zaświadczenia o przeciwwskazaniach do szczepień.

Przedstawiciele komitetu „Szczepimy, bo myślimy” przyznają, że byłoby to jedno z kryteriów. Samorządy mogłyby bowiem przyznawać dodatkowe punkty za odbycie szczepień lub złożenie zaświadczenia o występowaniu przeciwwskazań.

Wagner narzeka jednak na fakt, iż pomimo prowadzonej akcji informacyjnej w mediach społecznościowych, wiele osób nie wiedziało o projekcie. Ponadto przepisy o ochronie danych osobowych zniechęcają wiele osób do popierania tego typu inicjatyw.

Na razie antyszczepionkowcy mogą spać spokojnie. Z roku na rok rośnie bowiem liczba nieszczepionych dzieci. Wynika to z coraz większej liczby informacji dotyczących różnego rodzaju powikłań, w tym autyzmu, występujących u dzieci, które zostały poddane szczepieniom.

Źródło: PAP

REKLAMA