
Nasz świat jest coraz bardziej zwariowany. Homoseksualizm i inne zboczenia nie są już dewiacjami, ale za to dewiantami okazują się ludzie, którzy kwestionują teorię globalnego ocieplenia. We Francji pojawiło się nawet określenie „dewianta ekologicznego”.
W dodatku przeciwników takich teorii chce się cenzurować. Walka z emisją CO2 przybiera nad Sekwaną cechy dogmatu i zaczyna rzutować na codzienny sposób życia (ograniczenia szybkości), a nawet na narzucanie ludziom środków transportu.
Nie chodzi już o zmuszanie do porzucania aut na rzecz transportu miejskiego, ale o zastępowanie komunikacji lotniczej pociągami. We francuskim parlamencie pojawił się pomysł zakazu lotów na krótkich trasach krajowych.
Ustawa, przedstawiona przez deputowanego lewicowej Zbuntowanej Francji François Ruffina, proponuje zakaz takich lotów „w celu zmniejszenia emisji CO2”.
Zakaz miałby obowiązywać na wszystkich liniach krajowych, na których szybki pociąg dociera do celu nie dłużej od samolotu, niż w 2,5 godziny. Wprowadzono nawet „kalkulator ekologiczny”, wg którego np. przelot samolotem na linii Paryż-Marsylia emituje 195 kg C0² na pasażera, a ta sama podróż w TGV to tylko 4,14 kg.
François Ruffin veut interdire l'avion sur les courts trajets en France https://t.co/FuX4omdsYO pic.twitter.com/15QZW9tVjV
— Capital (@MagazineCapital) May 29, 2019
Projekt Ruffina proponuje również opodatkowanie biletów lotniczych i paliwa lotniczego. Niektórzy idą dalej i chcą też zakazu reklamy podróży samolotami.
Pomysł ma wszelkie szanse realizacji. Pod hasłem ochrony klimatu, mamy tu po prostu państwowy interwencjonizm, który ma pomóc przeżywającym trudności francuskim kolejom (SNCF). Kolej stała się zaś mniej opłacalna, bo niedawno dopuszczono kursowanie na tych samych trasach znacznie tańszych regularnych linii autobusowych (poprzednio takie dublowanie transportu było zakazane ze względu na ochronę interesu SNCF).
Ciągłe regulacje państwa prowadzą do absurdów i spowodują, że mamy linie autobusowe, ale znikają… samoloty. Wszystko w imię „ochrony klimatu”. Jeśli francuski parlament zaakceptuje ustwę, nowe przepisy wejdą w życie już w 2021 roku. I kto tu jest klimatycznym dewiantem?