
Finlandię czekają wielkie zmiany. W poniedziałek została opublikowana treść umowy koalicyjnej, która została wcześniej zawarta przez pięć partii politycznych. Przewiduje ona gospodarkę zeroemisyjną w 2035 r.
Autorem idei jest przyszły premier Finlandii z ramienia socjaldemokratów, Antti Rinne. Jego zdaniem, strategia klimatyczna jest kluczowa dla kraju. Co więcej, w 2025 r. postępy w osiągnięciu celu mają zostać poddane ocenie.
Jeszcze wcześniej, bo do 2030 r. bezemisyjną gospodarkę zamierza mieć Norwegia. Wszystko to, aby ochronić Ziemię przed negatywnymi skutkami zmian klimatycznych.
– Zbudowanie pierwszego na świecie wolnego od paliw kopalnych, zrównoważonego społeczeństwa będzie wymagało znacznie więcej niż miłych słów na papierze, ale jesteśmy zdeterminowani, aby tak się stało. To ekscytująca podróż, którą chcemy rozpocząć – wyjaśnia Sini Harkki z Greenpeace Nordic.
Już dziś jednak wiadomo, że w przypadku Finlandii realizacja celu stoi w sprzeczności z niektórymi inwestycjami, które już zostały rozpoczęte. Chodzi tu przede wszystkim o planowaną budowę zakładów celulozowych.
To jednak nie koniec, albowiem 40% zużywanej w Finlandii energii pochodzi ze spalania paliw kopalnych oraz z torfu. Konieczne więc będzie przejście na energię pochodzącą z wiatru i słońca. Niezbędne będzie także odejście od torfu.
– Jeśli chcemy być poważni, będziemy musieli wycofać się z torfu. Oznacza to brak miejsc pracy w produkcji torfu. Mówienie o tym ludziom nie zawsze jest miłe. Najważniejsze jest to, by przygotować się na czas, więc nie jest to niespodzianka – stwierdził Lauri Muranen, rzecznik sieci związków zawodowych SAK. Co więcej, jego zdaniem konieczne jest, aby w kierunku gospodarki bezemisyjnej zaczęła podążać cała Unia Europejska.
Źródło: climatechnagenews.com