Pudzian wyniósł pół hotelu! Sąd nie miał dla niego litości [VIDEO]

Mariusz Pudzianowski i policja podczas awantury w hostelu. Foto: Art Service monitoring właściciela
Mariusz Pudzianowski i policja podczas awantury w hostelu. Foto: Art Service monitoring właściciela
REKLAMA

Jak pech to pech. Popularny i lubiany Mariusz Pudzianowski leczy kontuzję nogi, a dodatkowo sąd przyznaje rację jego rywalowi w biznesie. Przypomnijmy, że w zeszłym roku zawodnik KSW wszedł wraz z ekipą do hostelu w Andrychowie. Miał wynosić rzeczy, czy wymienić zamki w drzwiach. Tłumaczył, że „hotel jest w połowie jego”. Teraz krakowski sąd okazał się bardzo surowy dla „Pudziana” i uznał, że strongman nabył nieruchomość z „wadą prawną”.

Pół roku temu Mariusz Pudzianowski w asyście współpracowników przyjechał do hostelu w Andrychowie, by uregulować pewne sprawy. Jak podaje portal money.pl współwłaściciel obiektu, Andrzej Kowalczyk, twierdzi, że miał on przepędzać gości hostelu, wykręcać zamki, a nawet wynosić rzeczy – w tym łóżka czy szafy.

REKLAMA

„Pudzian” tłumaczył, że może to robić – bo hostel jest w połowie jego, gdyż kupił połowę udziałów od byłej żony Kowalczyka. Andrzej Kowalczyk odpowiadał na to jednak, że sportowiec nie miał prawa nabyć udziałów, bo jego rozprawa o podział majątku z byłą żoną trwa.

Kowalczyk poinformował money.pl, że właśnie dotarło do niego postanowienie Sądu Okręgowego w Krakowie. Sąd postanowił „zabezpieczyć postępowanie o podział majątku Andrzeja Kowalczyka i jego byłej żony”. A to oznacza, że Pudzianowski nie będzie mógł na przykład zbyć swoich udziałów w hostelu.

Jak mówi portalowi money.pl Andrzej Kowalczyk, „Pudzian” kupił od jego byłej żony połowę udziałów w hostelu. Sportowiec miał być jednak zainteresowany przejęciem całości obiektu. Zaproponował cenę za odkupienie nieruchomości, która zdaniem Kowalczyka była „śmiesznie niska”. Kowalczyk więc z propozycji sportowca nie skorzystał.

Po wielu kłótniach z współwłaścicielem Pudzian się wkurzył i przyjechał do hotelu wraz ze współpracownikami. Jak twierdzi Kowalczyk – mieli oni nie tylko wywozić hotelowe rzeczy, ale też niszczyć elementy hostelowego monitoringu. Według Kowalczyka, zawodnik KSW tym zachowaniem chciał wymusić na nim sprzedaż pozostałych udziałów w obiekcie.

Gdy ekipa Pudzianowskiego zaczęła wywozić hotelowe rzeczy – własność Kowalczyka – na miejscu pojawiła się policja. Z filmu z zajścia wynika, że funkcjonariusze informują „Pudziana”, że nie ma prawa wywozić tych rzeczy. Jak jednak mówił nam Kowalczyk, sportowiec i tak je wywiózł.

Dodajmy, że Pudzianowski opublikował nagranie gdzie tłumaczy cała  sprawę. Zapewniał w nagraniu, że udziały w hostelu nabył zupełnie legalnie – i może robić z nimi co chce. Poniżej Pudzianowski wyjaśnia całą sytuacje.

Źródło: money.pl

REKLAMA