
Wprawdzie prezydent Andrzej Duda nie zarządził jeszcze wyborów do Sejmu i Senatu, ale premier Mateusz Morawiecki już wie, że odbędą się one 13 października. Janusz Korwin-Mikke nie ma wątpliwości, że zaczęła się właśnie kampania wyborcza.
Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało konwencję programową w Katowicach, podczas której zapewniało, że nie wycofa się ze swoich socjalnych programów i dalej będzie rozdawać pieniądze podatników na prawo i lewo.
Całą sytuację w ostrych słowach skomentował Janusz Korwin-Mikke, lider partii wolność. – Nadchodzi kampania wyborcza, a PiS zamiast odważnych reform systemowych, znowu chce kupić głosy obywateli za ich własne pieniądze. Powtarzam, nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze.
– Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy i proszę sobie to raz na zawsze zapamiętać! – nie ma wątpliwości Korwin-Mikke.
Polityk przypomina, że system podatkowy stoi na głowie, a odbieranie jednym, by dawać innym jest bardzo niesprawiedliwe.
– Mimo to ludzie nadal domagają się od polityków, by „dali” – bo każdy lubi dostać coś „za darmo”. Otóż „za darmo” to nie ma nic. Ale politycy, chcąc wygrać wybory, obiecują. Na zasadzie: „Nikt nie da Wam tyle, ile my Wam obiecamy!”. Normalne państwo nie może zabrać Kowalskiemu, żeby dać Wiśniewskiemu – słusznie zauważa.
Przypomina też, że optymalnym rozwiązaniem byłyby niskie podatki przeznaczane jedynie na funkcjonowanie najważniejszych instytucji w państwie.
– Podatki były i powinny być po to, żeby utrzymać wojsko, policję, służby specjalne, sądy i małą administrację. Ale jeśli państwo zabiera Kowalskiemu, żeby dać Wiśniewskiemu, to ludzie przestają pracować i kombinują, jak stworzyć koalicję, mieć 51%, żeby ograbić pozostałe 49%. Po co pracować, jeżeli można zabierać innym przez głosowanie?! Dawanie zasiłków socjalnych oznacza demoralizację ludzi ponieważ uczy się ludzi, że można dostać coś „za darmo” – nie ma wątpliwości.
– Dobrobyt nie bierze się z dotacji, dofinansowań i zasiłków socjalnych, tylko z ciężkiej i uczciwej pracy! – zakończył Korwin-Mikke.