
Rosyjscy i norwescy naukowcy zbadali wrak okrętu podwodnego K-278 Komsomolec, który zatonął w 1989 roku. Wszystko przez obawy o skażenie substancjami radioaktywnymi.
Naukowcy zbadali wrak za pomocą zdalnie sterowanego robota „Egir 6000” opuszczonego ze statku badawczego “G. O. Sars”. Wykonane przez niego zdjęcia ujawniły, że okręt leży na głębokości 1665 metrów.
Robot pobrał także próbki wody, które mają zostać przebadane pod kątem skażenia substancjami radioaktywnymi. Ma to pomóc w oszacowaniu jak wielkie zagrożenie dla środowiska stanowi znajdujący się na jego pokładzie paliwo reaktora i dwie torpedy WA-111 Szkwał z głowicami nuklearnymi, z których każda zawiera około 3 kg plutonu – 239.
Ostatnia ekspedycja kontrolująca stan wraku odbyła się w 2007 roku. Rosjanie wykryli wówczas drobne wycieki substancji radioaktywnych, głównie cezu-137, przez zawory umieszczone w kadłubie. Obecna inspekcja wraku ma dać odpowiedź czy sytuacja się zmieniła i jak bardzo.
Wykonany z tytanu okręt podwodny K-278 Komsomolec zatonął na Morzu Norweskim 7 kwietnia 1989 roku w wyniku uszkodzeń jakie powstały na skutek pożaru. W wypadku śmierć poniosło 39 rosyjskich marynarzy.