
Na placu Bankowym, jednym z głównych ciągów komunikacyjnych w Warszawie, prezydent miasta Rafał Trzaskowski i jego świta postanowili wyodrębnić „strefę relaksu”. Wyłączą z użytku parking, by postawić tam drzewa w donicach oraz leżaki.
Przez plac Bankowy przebiega jedno z głównych skrzyżowań w centrum Warszawy. W godzinach szczytu miejsce jest notorycznie zakorkowane. Dodatkowo przejeżdża tamtędy mnóstwo autobusów i tramwajów. Właśnie pośrodku tego miasto na czas wakacji chce zrobić „strefę relaksu”.
– To zobowiązanie prezydenta Rafała Trzaskowskiego z kampanii wyborczej, które jest teraz realizowane. Chcemy, by samochody były na parkingach podziemnych a to miejsce niech będzie docelowo terenem zielonym, gdzie można usiąść i napić się kawy – tłumaczy dla „Super Expressu” rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa.
Powstaje całkiem zasadne pytanie, czy mieszkańcy rzeczywiście będą chcieli wypoczywać w miejscu, gdzie panuje ogromny ruch komunikacyjny? Gdzie jeżdżą samochody, autobusy i tramwaje? Mając do wyboru inne „zielone” miejsca w Warszawie?
– To pomysł kompletnie bez sensu Przecież obok jeżdżą samochody, jest ruch, spaliny, hałas z tramwajów. Kto tu będzie siedział na leżakach, gdy obok jest choćby Ogród Saski – mówi dla „SE” mieszkanka Zuzanna Wencel-Szweda.
Pomysł wyśmiewają również komentatorzy życia publicznego. – Nie wiem jak w ratuszu (mieszkam w tym miejscu całe życie), ale gdy ja chcę się zrelaksować i odpocząć od hałasu, to jadę stąd jak najdalej. Trudno o głośniejsze miejsce, jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony – skomentował dziennikarz Marcin Dobski.
– Nie mogę się doczekać kiedy się będę mogła zrelaksować na leżaczku między tramwajem a autobusem – napisała z kolei kataryna.
„Strefa relaksu” na placu Bankowym na razie ma być formą eksperymentu tylko na czas wakacyjny. Później radni zdecydują, czy przywrócić w tym miejscu parking, czy kontynuować projekt.
Źródło: se.pl/Twitter/nczas.com