Polska pokonała Brazylię! Niesamowity mecz Polaków na inaugurację imprezy

Polscy siatkarze zdjęcie ilustracyjne Foto: PAP/Maciej Kulczyński
Polscy siatkarze zdjęcie ilustracyjne Foto: PAP/Maciej Kulczyński
REKLAMA

Polscy siatkarze wygrali w Chicago z Brazylią 3:2 (25:23, 23:25, 25:21, 21:25, 15:9) w pierwszym meczu turnieju finałowego Ligi Narodów. W nocy z czwartku na piątek biało-czerwoni zmierzą się z Iranem.

Grający w najsilniejszym składzie Brazylijczycy musieli uznać wyższość grających w rezerwowym składzie Polaków, którzy wygrali po fantastycznej 5 cio setowej walce.

REKLAMA

Polacy dwukrotnie obejmowali prowadzenie ale Brazylijczycy zdołali doprowadzić do tie breaka.

Mecz stał na bardzo wysokim poziomie i drużyny popełniały niewiele błędów. Obie reprezentacje bardzo dobrze zaprezentowały się zwłaszcza w grze w polu broniąc wiele piłek.

Przewaga Polaków widoczna była zwłaszcza w jednym elemencie, a mianowicie w bloku. Brazylijczycy zanotowali za to więcej asów serwisowych.

Świetny mecz rozegrał młody polski rozgrywający, Marcin Komenda. Gra naszego zespołu była rozłożona między skrzydła i środek siatki co bardzo utrudniało Brazylii grę blokiem.

Nieprawdopodobnie emocjonujący był 3 set w którym Polacy po czerwonej kartce dla trenera Polacy przegrywali już 5 punktami. Nie załamali się jednak i zdecydowanie wygrali tego seta 25:21.

Tia break lepiej rozpoczęli Polacy, którzy prowadzili już 6:3 ale Brazylijczycy doprowadzili do remisu 6:6. To było jednak wszystko na co było ich stać. Po chwili było już 10:7 dla naszej reprezentacji.

Od tego momentu Brazylia zaczęła grać bardzo nerwowo i seryjnie traciła punkty po błędach własnych lub blokach Polaków, a set zakończył się zwycięstwem Polski 15:9.

Polska: Bednorz (18), Kłos (15), Kwolek (12), Huber (11), Kaczmarek (10), Komenda (1), Popiwczak (libero) oraz Muzaj (14), Janusz (1) i Łukasik (1)

Brazylia: Wallace (21), Lucarelli (18), Leal (14), Flavio (11), Lucas (7), Bruno (3), Thales (libero) oraz Maique (libero), Isac (5), Fernando (1), Douglas (1), Eder, Mauricio Borges i Alan

REKLAMA