Kiła zwana syfilisem była nazywana „chorobą francuską”, w Rosji była to „choroba polska”, we Francji „choroba angielska”, a także „hiszpańska”, a w Polsce „choroba niemiecka”. Narody Europy obdzielały się chętnie z innymi sąsiednimi nacjami, chociaż nie wykluczone, że przywleczono ją od Indian z Ameryki.
O syfilisie powoli zapominano, ale niesłusznie. W XXI wieku ilość zachorowań stale rosła w społeczeństwach, które już o kile zapominały, czyli np. w USA, Australii i Europie. Przyczyny wzrostu tej choroby upatrywano w stosunkach homoseksualnych. Teraz ilość zachorowań na kiłę w Europie okazuje się większa od liczby zakażeń wirusem HIV.
Report: New cases of Syphilis skyrocketing across Europe – Voice of Europe https://t.co/18d2ghhecx Uudet syfilis tapaukset tulevat nousemaan ympäri Eurooppaa. Mistähän se oikein johtuu?
— Sofia Sisko (@sofiasisko) July 16, 2019
W raporcie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) odnotowano znaczny wzrost syfilisu w Europie. Po niewielkim spadku w latach 2007–2010, obecnie liczba jej przypadków wzrosła o 70%, do 33 000 przypadków w 2017 r.
Największe wzrosty zachorowań odnotowano na Islandii (+ 700% pomiędzy 2010 a 2017 r.), Francji (+ 300%), w Irlandii (+ 224%), Wielkiej Brytanii (+ 153%), Niemczech (+ 144%).
Potwierdziło się, że najczęściej zarażają się obecnie osoby uprawiające seks homoseksualny. To 2/3 wszystkich przypadków syfilisu w Europie. Kobiety stanowią tylko 15% przypadków.
Źródło: Le Parsien