
Armia Korei Południowej oddała we wtorek dwa strzały ostrzegawcze po tym, jak w przestrzeń powietrzną tego kraju wleciał rosyjski bombowiec – poinformowało południowokoreańskie ministerstwo obrony. To pierwszy taki incydent między Koreą Płd. a Rosją.
Resort w Seulu oświadczył, że najpierw w koreańskiej strefie identyfikacyjnej obrony powietrznej (KADIZ) u wschodniego wybrzeża kraju znalazły się trzy samoloty rosyjskie, dwa bombowce Tu-95 i samolot wczesnego ostrzegania A-50, a także dwa chińskie bombowce H-6. Koreańskie siły powietrzne poderwały myśliwce F-15K i KF-16 celem identyfikacji maszyn.
Następnie jedna z rosyjskich maszyn znalazła się w południowokoreańskiej strefie powietrznej. Rosyjski bombowiec miał przebywać w przestrzeni powietrznej Korei Południowej przez 3 minuty. Koreański myśliwiec odpalił wówczas 10 flar, a następnie wystrzelił ok 80 pocisków z działka pokładowego jako strzał ostrzegawczy.
Po około 20 minutach rosyjski samolot ponownie pojawił się w tym rejonie. Koreański myśliwiec ponownie odpalił flary, a następnie wystrzelił około 280 pocisków z działka pokładowego.
Według Seulu rosyjski samolot wleciał w przestrzeń Korei Płd. nad wyspami Dokdo, które są okupowane przez Koreą Płd., a wobec których roszczenia wysuwa także Japonia. Rosja nie jest stroną w tym sporze.
Nie jest jasne, czy fakt, że trzem samolotom rosyjskim towarzyszyły dwa chińskie, był zabiegiem celowym – zastrzegł pragnący zachować anonimowość przedstawiciel władz w Seulu.
Przed odbyciem wspólnych lotów chińskie maszyny wleciały w południowokoreańską strefę identyfikacyjną obrony powietrznej u południowo-zachodnich wybrzeży kraju. Podobne przypadki zdarzały się już w ostatnich latach.
Sprawy nie skomentowały dotąd ani władze w Moskwie, ani w Pekinie. Ministerstwo obrony Korei Południowej zapowiedziało, że jeszcze we wtorek wezwie przedstawicieli ambasad obu krajów, aby złożyć formalny protest w związku z incydentem.
Źródło: PAP/nczas