To się nazywa recydywa! Skazywany już przez sądy 23 razy, pobił konkubinę, wsiadał na skuter po pijanemu, jechał z „prądem” „pod prąd” i jeszcze spowodował wypadek

Kajdanki, areszt. Obrazek ilustracyjny. Fot. Pixabay
Kajdanki, areszt. Obrazek ilustracyjny. Fot. Pixabay
REKLAMA

Do zdarzenia doszło w miejscowości Laval we francuskim Kraju Loary. Przed sądem stanął tu 32-letni multirecydywista. Był już skazywany 23 razy, a jednak przebywał na wolności. Tym razem prosto z sali sądowej odwieziono go do więzienia, chociaż tylko na… rok, a wyjdzie zapewne dużo wcześniej.

Zarzutów nazbierało się tym razem ponownie całkiem sporo i prokurator żądał 2 lat więzienia. Pochodzący z regionu paryskiego mężczyzna to stary bywalec sal sądowych, więc w Laval czuł się dość swobodnie.

REKLAMA

Prokurator zarzucił mu jazdę 9 lutego skuterem po pijanemu „pod prąd” na ulicy jednokierunkowej. W czasie tej jazdy uderzył w auto i ranił jego kierowcę. Zatrzymany miał we krwi poziom alkoholu 1,7 grama na litr. Rzecz jasna nie miał też prawa jazdy (skuter miał120 cm 3 pojemności), a także ubezpieczenia i dowodu rejestracyjnego.

Do tych zarzutów doszło jeszcze dwukrotne pobicie konkubiny. Pierwsze w barze w sierpniu 2017 roku. Wtedy tłumaczył się, że jest uzależniony od heroiny i nie był świadomy tego co robi. Drugi raz pobił konkubinę w mieszkaniu znajomych w listopadzie 2018 r. Dostało się też gospodarzom, którzy usiłowali kobietę bronić. Przy okazji zniszczył w ich domu obraz.

Sąd w Laval uznał jego winę i skazał w sumie na rok więzienia. Uniewinnił tylko od… zarzutu zniszczenia obrazu.

Źródło: Actu 17

REKLAMA