
Żołnierze nie wylewają za kołnierz – to prawda stara jak świat. Nikogo nie powinno zatem dziwić, że w wojsku zdarzają się kary za pijaństwo. W przypadku Stanów Zjednoczonych stało się to jednak prawdziwą plagą o czym mówią oficjalne badania.
Jako pierwsi o problemie poinformowali dziennikarze amerykańskiego magazynu „Military Times”, to właśnie oni przedstawili statystyki, według których żołnierze znajdują się w czołówce najbardziej „zapijaczonych” zawodów w USA. Z badań wynika, że żołnierze w ciągu roku spędzają, aż 130 dni na piciu. Tym samym wyprzedzili oni robotników budowlanych oraz górników, co kiedyś było czymś kompletnie nie do pomyślenia.
Statystycznie w latach 2013-2017 „pijaństwo” wzrosło średnio, aż o 34 procent, a liczba żołnierzy uzależnionych od alkoholu stale rośnie.
Bardzo podobne wyniki dało badanie przeprowadzone przez Rand Coporation w lipcu 2018 roku. Według przedstawionych danych, aż 30 procent personelu wojskowego nadużywa alkoholu. Najwięcej „przelewa się” w oddziałach piechoty morskiej, na drugim miejscu znajduje się marynarka wojenna.
W 2017 roku amerykański personel wojskowy stacjonujący w Japonii dostał zakaz spożywania alkoholu. Nie powinni kupować i pić alkoholu zarówno w bazach, jak i poza nimi. Ograniczenia wprowadzono po tym, jak pijany żołnierz prowadzący ciężarówkę zabił mieszkańca japońskiego miasta Naha w prefekturze Okinawa. Jechał na czerwonym świetle i uderzył w małą furgonetkę, której kierowca zginął na miejscu. Żołnierz został zabrany na komisariat. Analizy wykazały, że był pijany – czytamy w raporcie.
To nie pierwszy taki incydent z udziałem amerykańskich żołnierzy. W tym miejscu wspomnieć można chociażby niedawny wypadek 25-latka, który spadł z 7. piętra hotelu w Warszawie.
Źródło: Militarytimes.com / NCzas.com