Ryba psuje się od głowy. Co trzeci Polak nie oddaje pieniędzy kasjerowi, który pomylił się na swoją niekorzyść

fot. Pixabay
REKLAMA

32 proc. badanych Polaków uważa, że nie ma niczego złego w wykorzystaniu nieuwagi kasjera, który pomylił się i na własną niekorzyść wydał resztę. W 2016 r. twierdziło tak 19,4 proc. ankietowanych. Największe przyzwolenie na takie zachowanie jest wśród młodych mężczyzn – wynika z badania BIG InfoMonitor.

„Przykład idzie z góry” działa na tej zasadzie, że wzorujemy się na zachowaniu osób zajmujących od nas wyższą pozycję. Loty marszałków z rodzinami czy milionowe nagrody nie stanowią dobrych przykładów dla „suwerena”.

REKLAMA

Badanie „Moralność finansowa Polaków” wykonano na zlecenie Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, we współpracy z Instytutem Filozofii i Socjologii PAN oraz w partnerstwie z Biurem Informacji Gospodarczej InfoMonitor.

W badaniu zadano pytanie: „Czy można usprawiedliwić, gdy ktoś nie zwraca uwagi kasjerowi, który pomylił się na swoją niekorzyść”. 68 proc. badanych odpowiedziało „nigdy” (dla porównania w 2016 r. było to 80,6 proc), 20,6 proc. powiedziało „czasem” (w 2016 r. było to 11,8 proc.), 7,8 proc. udzieliło odpowiedzi „często” (w 2016 r. – 2,8 proc.). Tylko 3,6 proc. ankietowanych powiedziało „zawsze” (w 2016 r. – 4,8 proc.).

Dla blisko jednej trzeciej Polaków odpowiedź na pytanie: czy można usprawiedliwić, gdy „ktoś nie zwraca uwagi kasjerowi, który pomylił się na własną niekorzyść?” brzmi „tak”. Oznacza to, że w oczach 32 proc. nie ma niczego złego w wykorzystaniu cudzej nieuwagi – podkreśla InfoMonitor.

Wśród osób usprawiedliwiających (czasem, często lub zawsze), blisko dwie trzecie (65,3 proc.) uważa, że na rynku trzeba ponosić skutki własnych błędów. – Innymi słowy należy wykorzystać okazję, która zaistniała w trakcie wymiany rynkowej, ponieważ druga strona transakcji powinna cechować się profesjonalizmem i ponosić konsekwencje swoich błędów. Ponad 23 proc. tych osób wskazuje na korzyść, którą może przynieść takie zachowanie i nieco ponad 11 proc. deklaruje przyzwolenie na nie ze strony otoczenia – napisano.

Badanie pokazało, że największe przyzwolenie na niemoralne zachowanie jest wśród osób w wieku 18-29 lat i dotyczy blisko połowy badanych (45,8 proc.). Największą uczciwością wykazują się osoby 50+. Około 80 proc. z nich jest zdania, że pomyłkę należałoby raczej wyjaśnić. Jeśli chodzi o płeć, to kobiety są bardziej kategoryczne niż mężczyźni.

Najbardziej zasadnicze w byciu fair wobec ekspedienta (na poziomie 74,7 proc.) są osoby z miejscowości o liczbie 20 – 100 tys. mieszkańców. Z kolei w miejscowościach do 20 tys. ten odsetek jest najmniejszy i wynosi 64,9 proc. – czytamy w raporcie.

Z badania wynika, że zdecydowanie częściej zrozumienie dla korzystających z błędu wykazują osoby z wykształceniem podstawowym/gimnazjalnym. – Różnica w stosunku do grupy z wyższym wykształceniem to 15 p.p. Wiele zależy także od rozporządzanego dochodu na członka gospodarstwa domowego. Co ciekawe najbardziej pobłażliwi są najbogatsi. Przy wyborach moralnych wykształcenie nie idzie więc w parze z zarobkami – podaje InfoMonitor.

Prezes BIG InfoMonior Sławomir Grzelczak zwraca uwagę, że w zachowaniu tym znaczenie ma także rzetelność w spłacaniu długów. – Uczciwością względem ekspedienta na poziomie 73,1 proc. wykazują się osoby, które nigdy nie posiadały zobowiązań wobec instytucji finansowej. Z kolei w przypadku osób, które zaciągnęły kredyt i mają problem z jego spłatą, ten odsetek wyraźnie spada do 55,4 proc. – wyjaśnia Grzelczak. Przypomina, że w pierwszym kwartale br. zaległości kredytowe i pozakredytowe Polaków wzrosły o ponad 2 mld zł, a liczba niesolidnych dłużników zwiększyła się o 21,5 tys.

Z ostatniego Raportu InfoDług wynika, że bieżące zobowiązania, jak raty kredytów, pożyczek, rachunki za media czy telefon i TV, ale też alimenty i zobowiązania wobec sądów, płaci z co najmniej 30-dniowym opóźnieniem, blisko 2,8 mln osób. Ich łączne zaległości na koniec pierwszego kwartału przekroczyły 76 mld zł.

Źródło: PAP, nczas.com

REKLAMA