
Próby przekroczenia kanału La Manche z Francji do Anglii są niemal codziennością. O tym, że nie jest jednak łatwo przekonał się „latający” Franky Zapata, który zrealizował swoje marzenia dopiero przy drugim podejściu.
O wyczynie Zapaty pisały szeroko media, ale wyczyny o podobnym stopniu trudności podejmowane przez migrantów na łamy prasy trafiają rzadko. Tymczasem pokonanie La Manche a prymitywnej łódce, czy pontonie, wcale nie jest łatwiejsze.
9 sierpnia służbom ratowniczym udało się ocalić 11-osobową grupę śmiałków, która wypłynęła z Boulogne-sur-Mer. Zdesperowani migranci chcieli popłynąć do Anglii łódką, ale dość szubko prądy i pogoda zmusiły ich do szukania pomocy.
Zadzwonili do ośrodka pomocy, w którym przebywali, a jego pracownicy zawiadomili o sytuacji Regionalne Centrum Monitorowania Operacyjnego i Ratownictwa. Po nadaniu SOS ostatecznie łódkę zlokalizował rybacki kuter 11 mil (20 km) na południowy zachód od Boulogne-sur-mer. Przybyła jednostka ratownicza odwiozła pasażerów na ląd.
Onze migrants secourus au large de Boulogne-sur-Mer, leur embarcation « retournée » https://t.co/IyVbLXQsUY
— Ouest-France (@OuestFrance) August 9, 2019
W porcie Boulogne-sur-mer” zajęli się nimi ratownicy medyczni i straż graniczna. Kilka osób było już w hipotermii, jedna miała uszkodzone kolano. Takie akcje stają się niemal codziennością. Kilka dni wcześniej musiano po załamaniu pogody ratować 20 migrantów z motorówki w pobliżu Gravelines (północ).
[#operation] https://t.co/4jdkzPNp1d #sauvetage par un patrouilleur de la @douane_france et la @SauveteursenMer de Boulogne de 11 #migrants tombés à l'eau au large de Boulogne-sur-Mer suite au retournement de leur zodiac. Personnes prises en charge par le @ActuSDIS62. (c)SNSM pic.twitter.com/XUQ6wf6xsH
— PREMAR Manche (@premarmanche) August 9, 2019
Źródło: AFP