
Rząd Księstwa przygotowuje ustawę o konsumpcji i handlu , która będzie głosowana we wrześniu, która ma na celu zalegalizowanie konsumpcji i handlu marihuaną. Politycy Luksemburga doszli do wniosku, że 40 lat walki z tym narkotykiem nic nie dało i pora na kapitulację.
Minister zdrowia Luksemburga Etienne Schneider mówi, że według dawnych przewidywań ONZ konopie indyjskie miały zniknąć w tym kraju jeszcze w 1989 roku. Tymczasem minęło trzydzieści lat, a wprowadzone restrykcje nie zadziałały, zaś konsumpcja marihuany nawet wzrosła.
Wg Schneider sprzedawane na rynku nielegalnie produkty są w dodatku złej jakości i szkodzą zdrowiu. Legalizacja ma to zmienić. Rząd zamierza sam kontrolować konsumpcję, produkcję i dystrybucję konopi indyjskich, więc jeszcze na tym pewnie zarobi. Dochód ma być jednak przeznaczony na… walkę z narkomanią.
Jednak w przeciwieństwie do sąsiedniej Holandii, Wielkie Księstwo nie otworzy żadnych „coffee shopów”, bo nie chce promować turystyki narkotykowej. Sprzedaż konopi indyjskich będzie zarezerwowana wyłącznie dla obywateli tego kraju.
Konsumenci mają mieć możliwość zakupu do 30 gramów marihuany na osobę. W odróżnieniu od Holandii, gdzie taki handel nie jest legalny, a tylko prawnie zdepenalizowany, Luksemburg będzie pierwszym krajem europejskim, który uzna legalność narkotyków. Na świecie zalegalizowano konopie indyjskie tylko w Kanadzie, Urugwaju i w kilku stanach Ameryki.
Źródło: France Info