W oparach ekologicznego absurdu. Greta Thunberg płynie do USA regatowym jachtem, bo samoloty emitują zbyt dużo CO2 [VIDEO]

Greta Thunberg zwana "Eko-Pippi"/fot. PAP/EPA
Greta Thunberg zwana "Eko-Pippi"/fot. PAP/EPA
REKLAMA

Idolka ekooszołomów, Greta Thunberg, płynie na szczyt klimatyczny ONZ na pokładzie regatowego jachtu ponieważ uważa, że samoloty odpowiadają za zbyt wysoką emisję dwutlenku węgla.

Greta Thunberg wypłynęła z Plymouth w Wielkiej Brytanii i udaje się do Nowego Jorku na szczyt klimatyczny. Wybrała bardzo ekologiczny środek lokomocji, czyli jacht żaglowy.

REKLAMA

Portal gazeta.pl podaje, że cierpiąca na chorobę Aspergera nastolatka ze Szwecji wybiera się w ten rejs „ekologiczną łodzią, która jest tak bliska neutralności węglowej, jak to możliwe”.

W rzeczywistości owa „ekologiczna łódź” to 60. stopowa regatowa maszyna klasy IMOCA zaprojektowana specjalnie do wokółziemskich regat samotników Vendée Globe 2016-2017.

Kadłub i takielunek jachtu wykonany jest z kompozytów, a dokładnie rzecz ujmując mat z włókien węglowych nasączanych specjalnymi żywicami. Zapewnia ta niewielką masę i ogromną wytrzymałość.

Produkcja tego typu jachtów ma mało wspólnego z ekologią. Zarówno maty jak i żywice powstają w wyniku skomplikowanych procesów chemicznych.

Sprostowania wymagają także inne opisane we wspomnianym „fake newsie” kwestie.

Autor napisał, że silnik ma być używany tylko w sytuacji kryzysowej. Nie jest to prawdą. Silnik na tego typu jednostkach służy do dwóch rzeczy. Wykorzystywany jest przede wszystkim do manewrów portowych, czyli w uproszczeniu do wchodzenia i wychodzenia z portu.

Drugą niezwykle ważną rolą jest zapewnienie zasilania dla pomp obsługujących system balastu wodnego zainstalowany na jachcie i tak zwanego uchylnego kila. Zbiorniki balastowe na każdej burcie mieszczą 2,5 tony wody, która jest przepompowywana z jednej strony na drugą w celu zwiększenia stateczności.

Autor podaje także, że na pokładzie jachtu nie ma toalety czy też kuchni sądząc zapewne, iż to przejaw ekologii.

Jacht Malizia II jest wyposażony w toaletę chemiczną. Brak specjalnie wydzielonego kambuza i jego zabudowy wynika tylko i wyłącznie z faktu, iż na jachtach regatowych wszystko podporządkowane jest uzyskaniu jak największych prędkości. Jachty są projektowane w taki sposób aby miały one jak najmniejszą masę i by była ona rozlokowana w optymalny sposób, czyli jak najwięcej w zapewniającym moment prostujący kilu.

Cały artykuł jest tanią ekologiczną agitką. Sądząc z komentarzy doskonale zdają sobie z tego sprawę nawet czytelnicy portalu gazeta.pl.

Podobny ton można wyczuć nawet u Grety Thunberg, której słowa cytowane są w artykule. Wynika z nich iż doskonale zdaje sobie sprawę, iż tego typu podróż jest poza zasięgiem finansowym większości ludzi.

Z tym można się jak najbardziej zgodzić. Poza ogromnymi kosztami zbudowania jachtu słono kosztuje obecność zawodowych żeglarzy, którzy muszą go obsłużyć. W tym przypadku załogę stanowić będą Boris Herrmann i Piere Cassiraghi. Pierwszy z nich szykuje się do startu w regatach Vendée Globe 2020 na tym właśnie jachcie.

Młodej Szwedce życzymy udanego rejsu, a czas spędzony na pokładzie może poświęcić na przemyślenia jak wyglądałby świat gdyby ludzkość zrezygnowała z używania takich zdobyczy technologicznych jak samoloty czy samochody.

Czy rzeczywiście mamy do czynienia z globalnym ociepleniem? W Bibliotece Wolności właśnie pojawiła się krótka książka Marcina Adamczyka mierząca się z mainstreamowym podejściem do zmian klimatycznych. ZAMÓW KLIKAJĄC GRAFIKĘ:

REKLAMA