
Fundacja al-Qaws, która zajmuje się „prawami” palestyńskich gejów, biseksualistów, lesbijek i osób transpłciowych zorganizowała na początku sierpnia obóz dla „młodych mężczyzn i kobiet w wieku od 18 do 24 lat o różnych orientacjach seksualnych” w celu omówienia „różnych aspektów ich seksualności i ich relacji ze społeczeństwem”.
Palestyńska policja w odpowiedzi oświadczyła, że zamierza zaskarżyć organizatorów tego wydarzenia” i stwierdziła, że wstrzyma działania Al-Qaws, które „naruszają ideały i wartości społeczeństwa palestyńskiego”.
Indagowany w tej sprawie rzecznik policji wyjaśnił, że obóz LGTB był zorganizowany przez fundację niezgodnie z prawem. Al-Qaws z kolei potępiło „nagonkę, zastraszanie i groźby aresztowań, niezależnie od tego, czy pochodzą one od policji, czy od członków społeczeństwa”.
Poskarżono się też na hejt w sieciach społecznościowych na zorganizowane w Nablusie „wydarzenie kulturalne”. Prowokuje to oskarżenia Autonomii o modną dziś homofobię, a beneficjentem takich oskarżeń jest… Izrael.
Targeting LGBTQ organization, PA police calls to halt West Bank community event: West Bank police statement, which sparked wave of violent incitement on social media, specifically went after Nablus 'queer camp' held by al-Qaws Organization https://t.co/avHvtWJJmG Haaretz pic.twitter.com/NikMRFjbEs
— Jewish Community (@JComm_NewsFeeds) August 19, 2019
Stowarzyszenie ma zresztą siedzibę w Hajfie w Izraelu, choć działa też w Jerozolimie i w Ramallah na Zachodnim Brzegu. Homoseksualizm jest rzeczywiście niewdzięcznym tematem w społeczeństwie palestyńskim, ale trudno uwierzyć, że na okupowanych terytoriach nie mają akurat teraz większych problemów…
Zakaz dotyczy działalności grupy Al-Qaws, angażującej się na rzecz osób homo-, bi- oraz transseksualnych.https://t.co/Ho52kThrze
— eKAI (@ekaipl) August 20, 2019
Źródło: Le Frigaro/ AFP