Farma trolli w ministerstwie Zbigniewa Ziobry. „Emi” ukrywa się w obawie o własne życie i zaczyna ujawniać szczegóły

Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Łukasz Piebiak / PAP
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Łukasz Piebiak / PAP
REKLAMA

Emilia Sz. ps. „Emi”, główna bohaterka afery w resorcie sprawiedliwości, od ujawnienia skandalu musi się ukrywać. Dostaje pogróżki i obawia się o swoje życie.

Nad bezpieczeństwem „Emi” czuwają byli funkcjonariusze służb, a w jej imieniu wypowiadają się tylko pełnomocnicy.

REKLAMA

Według ujawnionych informacji, wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak ma stać za zorganizowaną akcją szkalowania sędziów, którzy krytykują działania rządu. Miał do tego wykorzystywać m.in. tzw. farmy trolli, czyli fikcyjne konta w mediach społecznościowych.

Piebiak nielegalnie miał przekazywać twitterowiczce o imieniu Emilia dane osobowe sędziów, m.in. prywatne telefony i adresy, a także niewygodne – często domniemane – fakty z życia osobistego. „Emi” anonimowo rozsyłała materiały, które miały służyć kompromitowaniu sędziów, m.in. do mediów i osób prywatnych. Wszystko to w ramach walki o reformę sądów, polegającą na wymianie obecnych sędziów na sędziów wierzących w „dobrą zmianę”.

W imieniu Emilii Sz. zaczęli wypowiadać się jej pełnomocnicy prawni. O tym, że Emilia Sz. czuje się zagrożona i dostaje liczne groźby, mówiła Ewa Stępniak, pełnomocnik Emilii Sz.. – Grożą jej anonimowe osoby mailami, smsami, przy pomocy bramek internetowych – stwierdziła.

– To nie jest proceder, który został wymyślony tylko na użytek czy dla pani Emilii. On nie został wymyślony tylko przeciwko sędziom. To jest mechanizm, który może zostać wykorzystany przeciwko każdemu obywatelowi tego kraju –  ujawnił drugi z pełnomocników Emilii, mecenas Konrad Pogoda w programie Polsat News „Polityka na Ostro”.

Jak wyjaśniał, w ministerstwie i organach sprawiedliwości nadal pracują osoby związane z tą akcją. Grupa zaangażowana w hejt wobec sędziów liczyła około dziesięciu osób. Byli w niej po części sędziowie, a po części funkcjonariusze publiczni związani z ministerstwem.

Tego typu akcje trolli są raczej znane z działań Putina i próbujemy z tym walczyć. W Unii tego typu afery jeszcze nie było. Jeżeli afera się potwierdzi, to jest to niebywały skandal – zaznaczył wysokiej rangi urzędnik KE w rozmowie z RMF FM.

Afera w ministerstwie Zbigniewa Ziobry odbiła się szerokim echem na całym świecie.

Źródło: fakt.pl / wp.pl

REKLAMA