
Spotkanie G7 we francuskim Biarritz ma być poświęcone najważniejszym problemom świata, ale Macron jako gospodarz szczytu podrzuca też bliską sobie „postępową” tematykę walki z ociepleniem klimatu (w tym temacie już poróżnił się z prezydentem Brazylii), czy feminizmu (tutaj parę uwag miał prezydent Trump).
W przededniu szczytu Emmanuel Macron spotkał się w Pałacu Elizejskim z przedstawicielami Rady Doradczej G7 ds. równości kobiet i mężczyzn. Pomysłem francuskiego prezydenta jest tu „partnerstwo Biarritz”.
Chodzi o to, że kraje członkowskie G7 mają się „zobowiązać się do wyeliminowania dyskryminacji” i różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami oraz „promować nowe ustawy” wybierane z najbardziej „postępowych” przepisów poszczególnych krajów.
Francuska minister Marlene Schiappa, która przewodniczy „radzie doradczej G7 ds. równości płci” (złożonej z przedstawicieli NGO i „globalnych osobistości feminizmu”), przedstawiła raport, który zawiera 79 wzorcowych rozwiązań z różnych krajów, z których ma teraz czerpać cały świat, by poprawiać los kobiet.
Francja chce, by wszystkie kraje grupy G7, ale też „demokracje dobrej woli” zobowiązały się do wprowadzenia u siebie przynajmniej jednego z 79 proponowanych rozwiązań ustawowych. Wiadomo, że dystans od tego pomysły zachowują Stany Zjednoczone, a większość „demokracji dobrej woli” okazuje się krajami Afryki, którym przy tej okazji obiecuje się dodatkowe środki pomocowe. Jednym słowem nowa forma… kolonializmu feministycznego.
⏳J-1
Demain à l’@Elysee le Conseil consultatif pour l’égalité femmes-hommes du @G7 présente à @EmmanuelMacron ses recommandations pour le Partenariat de #Biarritz
Elles demanderont à tous les chefs d’Etat d’implémenter au moins une loi exemplaire pour l’égalité au #G7France #G7 pic.twitter.com/8U6uq4zzAz— 🇫🇷 MarleneSchiappa (@MarleneSchiappa) August 22, 2019
W Biarritz pojawią się m.in. członkinie tej „rady doradczej G7”, w tym wspomniana jej szefowa Schiappa, ale też Nadia Murad i Denis Mukwege, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla 2018, czy Phumzile Mlambo-Ngcuka, dyrektor wykonawczy ONZ ds. Kobiet. Wg Schiappy panie udadzą się do Biarritz, aby „rzucić wyzwanie szefom państw G7”.
W radzie jest też np. aktywistka Femenu Inna Szewczenko, która stwierdziła w imieniu rady – „nie ufamy wielu liderom krajów G7, w tym Donaldowi Trumpowi i dlatego się angażujemy”.
Poza propagowaniem feminizmu, Emmanuel Macron i kilku jego ministrów spotyka się z setką „liderów biznesu”, by ogłosić utworzenie „koalicji przedsiębiorstw”, które mają zwiększyć ochronę środowiska przede wszystkim w działaniach przemysłu tekstylnego, transportu morskiego i technologii chłodniczych.
No i takie rzeczy mają zdominować szczyt w Biarritz. Całe szczęście, że francuska prezydencja w G7 powoli się kończy i przejmą je USA. Odkręcanie lewicowego „postępu” przychodzi jednak zawsze znacznie trudniej, niż jego wdrażanie.
Plaisir de retrouver les activistes féministes mondiales du Conseil consultatif @G7 pour l’égalité femmes-hommes ce matin à l’ @Elysee pour travailler ensemble autour du Président @EmmanuelMacron #G7France #G7 pic.twitter.com/VPDk047i18
— 🇫🇷 MarleneSchiappa (@MarleneSchiappa) August 23, 2019
Źródło: France Ouest/ AFP