
29-latek wywołał spore zamieszanie na gdańskim lotnisku. Podczas odprawy bagażowo-biletowej oświadczył, że w swojej torbie ma bombę i broń. Straż Graniczna natychmiast została postawiona w stan gotowości. Tłumaczenia mężczyzny zszokowały funkcjonariuszy.
Sytuacja miała miejsce 23 sierpnia na lotnisku w Gdańsku. 29-letni mieszkaniec miasta miał zamiar lecieć do Anglii. Jednak to, co zrobił, uniemożliwiło mu podróż.
W trakcie odprawy bagażowo-biletowej mężczyzna powiedział bowiem, że w swojej torbie ma broń i bombę. Straż Graniczna natychmiast interweniowała. Funkcjonariusze przeprowadzili kontrolę bezpieczeństwa, jednak nie znaleźli nic groźnego.
Mężczyzna tłumaczył, że „to tylko mały żart”. Funkcjonariusze jednak nie podzielali jego poczucia humoru i wymierzyli gdańszczaninowi 500 zł mandatu. Rozbawiony nie był także kapitan samolotu, który postanowił nie wpuścić 29-latka na pokład maszyny lecącej do Newcastle.
Źródło: fakt.pl