
Nowy Parlament Europejski: ledwo „wystartował”, a już wraca do tematu praworządności w Polsce. 5-go wrześnie odbędzie się debata dotycząca m.in. pisowskiej farmy trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości. Prowodyrem debaty jest oczywiście Frans Timmermans.
„Sprawa zbyt duża, żeby ją pominąć” – miała usłyszeć dziennikarka RMF FM. „Temat afery trollowej w Ministerstwie Sprawiedliwości z pewnością pojawi się podczas debaty” – przekazała radiu korespondentka z PE.
Rzecznik Komisji Europejskiej miał przekazać RMF FM, że „KE nadal śledzi tę sprawę z bliska i bez względu na okoliczności niedopuszczalne jest nękanie sędziów”.
O co chodzi w aferze z farmą trolli? To zagrożenie dla każdego
Według ujawnionych informacji, wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak ma stać za zorganizowaną akcją szkalowania sędziów, którzy krytykują działania rządu. Miał do tego wykorzystywać m.in. tzw. farmy trolli, czyli fikcyjne konta w mediach społecznościowych.
Piebiak nielegalnie miał przekazywać twitterowiczce o imieniu Emilia dane osobowe sędziów, m.in. prywatne telefony i adresy, a także niewygodne – często domniemane – fakty z życia osobistego. „Emi” anonimowo rozsyłała materiały, które miały służyć kompromitowaniu sędziów, m.in. do mediów i osób prywatnych. Wszystko to w ramach walki o reformę sądów, polegającą na wymianie obecnych sędziów na sędziów wierzących w „dobrą zmianę”.
W imieniu Emilii Sz. zaczęli wypowiadać się jej pełnomocnicy prawni. O tym, że Emilia Sz. czuje się zagrożona i dostaje liczne groźby, mówiła Ewa Stępniak, pełnomocnik Emilii Sz.. – Grożą jej anonimowe osoby mailami, smsami, przy pomocy bramek internetowych – stwierdziła.
– To nie jest proceder, który został wymyślony tylko na użytek czy dla pani Emilii. On nie został wymyślony tylko przeciwko sędziom. To jest mechanizm, który może zostać wykorzystany przeciwko każdemu obywatelowi tego kraju – ujawnił drugi z pełnomocników Emilii, mecenas Konrad Pogoda w programie Polsat News „Polityka na Ostro”.
Jak wyjaśniał, w ministerstwie i organach sprawiedliwości nadal pracują osoby związane z tą akcją. Grupa zaangażowana w hejt wobec sędziów liczyła około dziesięciu osób. Byli w niej po części sędziowie, a po części funkcjonariusze publiczni związani z ministerstwem.
Źródło: RMF FM/Nczas.com