
Wielkimi krokami zbliża się premiera najnowszego filmu Patryka Vegi pod tytułem „Polityka”. Okazuje się, że zabraknie na niej miejsca dla jednego z bohaterów filmu, Bartłomieja Misiewicza.
Jak powiedział reżyser na premierę zaprosił 2000 osób. Ujawnił, że bilety na ten pokaz skończyły się już miesiąc temu.
Misiewicz na początku lipca złożył pozew o ochronę swoich dóbr osobistych, które miał naruszyć nowy film Patryka Vegi. Chodziło o sceny z udziałem postaci Antoniego Macierewicza, w których pojawia się wątek homoseksualny.
Misiewicz żądał przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości miliona złotych. Chciał też usunięcia z filmu scen, które przedstawiają go w bardzo negatywnym świetle.
Tydzień temu „Gazeta Wyborcza” poinformowała jednak, że były rzecznik MON wycofał pozew. Ani sam zainteresowany ani reżyser nie odnieśli się do sprawy.
Goszczący w studio Radia Zet Patryk Vega opowiadał co skłoniło do nakręcenia filmu. Miały być to między innymi obserwacje podziałów wywołane przez politykę w gronie jego własnej rodziny.
Jak ujawnił, że jest zaniepokojony tym co się dzieje w Polsce i obawia się o stan demokracji. Ostrzegał przed grożącym ze strony PiS jednowładztwem.
– Jeśli w skrajnym przypadku dojdziemy do systemu jednopartyjnego, będziemy świadkami narodzin ustroju autorytarnego w sercu Europy – powiedział.
Patryk Vega stwierdził, że traktuje ten film jako bitwę o demokrację.
– Chciałem stoczyć bitwę w życiu. Początkowo miała się dokonać w osobistym wymiarze, ale kiedy zderzyłem się z politycznym szantażem – ta bitwa przerodziła się w bitwę o demokrację – wyznał.
Po tych deklaracjach można zatem zakładać, że „Polityka” będzie drugim po „Klerze” filmem, który ma za zadanie wpłynąć na wynik wyborów w Polsce. Czas pokaże czy będzie to tylko sukces komercyjny, czy także polityczny.
Źródło: Radio Zet