
Benjamin Netanjahu, powiedział, że Izrael będzie prawdopodobnie zmuszony do siłowego rozwiązania kwestii Strefy Gazy w najbliższej przyszłości. Nie wiadomo czy to wyborczy trik, czy zapowiedź wojny.
Netanjahu udzielił w czwartek wywiadu publicznemu nadawcy Reseht Bet Radio. Słowa, które wypowiedział wywołały medialną burzę.
– Prawdopodobnie nie będziemy mieli wyboru i musimy rozpocząć wojnę z siłami terroru w Strefie Gazy – powiedział na antenie stacji.
– Prawdopodobnie nie będziemy mieli innego wyboru niż odsunąć od władzy Hamas – kontynuował premier Izraela, uzasadniając to faktem, iż organizacja nie potrafi powstrzymać ataków na Izrael.
Tylko w ostatnim tygodniu doszło do wielokrotnego rakietowego ostrzału Izraela. Większość rakiet została przechwycona przez system Żelazna Kopuła (Iron Dome) lub spadły na tereny niezabudowane. Izrael odpowiadał każdorazowo nalotami na Strefę Gazy.
Do wściekłości doprowadził Netanjahu zwłaszcza wtorkowy atak, który miał miejsce w trakcie wystąpienia na wiecu wyborczym w mieście Ashdod. Spotkanie przerwano, a premier Izraela musiał być ewakuowany przez ochronę.
תיעוד: נתניהו מתפנה מאולם אירועים באשדוד בזמן אזעקה pic.twitter.com/a1jLYqpLQ3
— matan tzuri מתן צורי (@MatanTzuri) 10 września 2019
Netanjahu zarzucił po tym incydencie Hamasowi, iż podejmuje celowe działania mające pokrzyżować jego wyborcze szanse.
– Obywatele Izraela wiedzą bardzo dobrze, że działam odpowiedzialnie i rozsądnie, i że rozpocznę operację wojskową w odpowiednim, wybranym przeze mnie czasie – dodał.
Premier Izraela udzielił tego wywiadu na 5 dni przed wyborami. Twierdzi, wprawdzie że operacja militarna jest ostatecznością ale podjęcie takiej decyzji ułatwia fakt, iż Netanjahu pełni jednocześnie funkcję ministra obrony.
Źródło: Times of Israel/nczas