Marek Niesiołowski jako poseł zasłynął m.in. z afery obyczajowej. Zimą tego roku głośno zrobiło się o jego ekscesach z udziałem pań lekkich obyczajów. W wywiadzie rzece udzielonym dziennikarzowi „Super Expressu” Piotrowi Lekszyckiemu polityk opowiadał właśnie o prostytutkach. Oto jak okiem parlamentarzysty wyglądało życie w sejmowym hotelu.
Były wicemarszałek Sejmu zdradził historię jeszcze z tal 90′. – Kilku posłów bawiło się wieczorem, wśród nich dość znany – nie chcę wymieniać nazwiska, bo już nie jest w parlamencie. I on w pewnym momencie powiedział: „Sprowadzę jakieś dziewczyny, mam znajomości”. Koledzy trochę studzili jego zapał, mówiąc, że to Sejm, nie wypada – opowiadał.
Wtedy jeden z posłów uczestniczących w imprezie miał rzucić pomysł, żeby prostytutki przebrały się za urzędniczki. Kiedy zamówione dziewczyny pojawiły się na miejscu jeden z polityków zakomunikował „organizatorowi”, że wyczekiwani goście „nie wyglądają jak urzędniczki, tylko jak dziwki”.
Sam Niesiołowski, który w tej imprezie nie brał udziału, ale się tylko przyglądał potwierdził opinię sejmowego kolegi. – Zdecydowanie nie wyglądały na urzędniczki, tylko na kobiety lekkich obyczajów. Miały dekolty do pasa, zbyt krótkie spódnice – opowiadał.
Źródło: „Super Express”