Skrajnej lewicy podpadł ostatnio nawet sam prezydent Francji. Na konferencji prasowej poświęconej głównie przedstawieniu polityki gospodarczej poruszył także kilka tematów społecznych. Tradycyjnie potępił antysemityzm, rasizm i ksenofobię, ale nowością było także potępienie coraz częstszych aktów chrystianofobii i ataków na kościoły katolickie (Hollande wybierał się akurat do Watykanu).
Nie podobało się to stowarzyszeniu Osez le Féminisme (Odważcie się na Feminizm). Stowarzyszenie utworzyli w 2009 roku działacze proaborcyjnego Planowania Rodziny, Partii Socjalistycznej i socjalistycznej „młodzieżówki” studenckiej – Krajowej Unii Studentów Francji (UNEF). Wypowiedź prezydenta odebrano jako atak na działania Femenu.
Stowarzyszenie wydało więc komunikat broniący tej organizacji, w którym można m.in. przeczytać: „Kiedy prezydent stawia na jednym poziomie akty antysemityzmu i anyislamizmu z czynami popełnionymi przez osoby, które idą do kościoła, by się tam rozebrać i tym gestem poruszyć sumienia wierzących, to tym samym zrównuje akty nienawiści z akcjami Femenu w katedrze Notre Dame, które potępiały patriarchalny charakter religii. (…) Osez le Féminisme z całą siłą potępia to akceptowalne zrównanie. (…). Przypominamy, że feminizm jest ruchem emancypacji i równości, który niesie wizję dogłębnego postępu społeczeństwa dla wszystkich i nigdy nie wejdzie w jakikolwiek alians z ideologiami antyrepublikańskimi”.
Stowarzyszenie zaapelowało też do prezydenta o jak najszybsze doprecyzowanie jego deklaracji.