Kandydatem na unijnego komisarza sprawiedliwości jest belgijski minister spraw zagranicznych i obrony Didier Reynders. Tymczasem agent belgijskich służb oskarża go o udział w międzynarodowym skandalu łapówkarskim i prania brudnych pieniędzy.
Reynders ma być zamieszany w aferę sięgającą m.in Libii i Konga. Po zeznaniach jakie złożył belgijski agent służb prokuratura zdecydowała się wszcząć dochodzenie w sprawie ministra spraw zagranicznych i jego najbliższego współpracownika Jeana-Claude’a Fontinoy, który jest jednocześnie szefem belgijskich kolei SNCB.
Były agent VSSE zeznał policji federalnej iż Reynders i Fontinoy są członkami „wielkiej prawdziwej, organizacji przestępczej, zaangażowanymi w branie łapówek i pranie pieniędzy”.
Oskarżenia dotyczą m.in korupcji przy budowie ambasady Belgii w Kinszasie i łapówek od jednego z kongijskich polityków, który miał płacić za wsparcie belgijskiej dyplomacji. W grę wchodzi także nielegalna sprzedaż broni do Libii i korupcyjny układ przy zleceniu budowy kwatery głównej Belgijskiej Policji Federalnej. Pośrednikiem miała być przykrywkowa firma w Luksemburgu.
Do prania pieniędzy wykorzystywano m,.in aukcje dzieł sztuki. Ten schemat wykorzystywano także przy wręczaniu łapówek. Przekupujące firmy nabywały bezwartościowe „dzieła sztuki” od tych, którzy byli korumpowani. Jednym z takich „dzieł sztuki” miała być np. stara, zepsuta, oblana farbą lodówka.
Reynders kandydat na unijnego komisarza sprawiedliwości jest w rożnych konfiguracjach nieprzerwanie od 20 lat ministrem w rożnych resortach. Za czasów gabinetu Verhofstadta był nawet wicepremierem. Obecnie jest ministrem spraw zagranicznych, a także obrony, odkąd w Belgii działa rząd mniejszościowy powołany po rozpadzie koalicji na początku tego roku.
Od 9 lat padają w prasie różne zarzuty pod jego adresem, dotyczące udziału w skandalach korupcyjnych. Chodziło w nich m.in o sprawy związane z ochroną budynków NATO, którego siedziba mieści się w Brukseli.Jak na razie żadna ze spraw nie zakończyła się jednoznacznymi konkluzjami. Minister broni się mówiąc, że tym razem oskarżenia pochodzą od jednego człowieka – Ullensa De Schootens, byłego agenta, który po złożeniu zeznań zrezygnował z pracy w służbach.
Tymczasem w aktach dochodzenia prowadzonego przez policję mają znajdować się jeszcze co najmniej dwa nazwiska agentów służb. Belgijski dziennik „L’Echo” już w sierpniu informował o nieprawidłowościach dotychczas budowy kwatery policji. W czasie budowy miało gdzieś „zniknąć” 40 milionów euro.