
– Bez względu na to, jakie są emocje wynikające z rozczarowania czy jest się na liście, czy nie, trzeba naprawdę uważać, żeby nikogo nie urazić i żeby nie użyć takich słów, po których osoby urażone mają naprawdę wielkie przykrości emocjonalne – zwrócił się lider SLD do Anny Marii Żukowskiej.
Rzeczniczka Sojuszu Lewicy Demokratycznej Anna Maria Żukowska oskarżyła na Twitterze psa Moniki Jaruzelskiej o próbę gwałtu na jej suczce.
– Rok temu na wspólnym kampanijnym spacerze z psami na Polu Mokotowskim z kandydatem na prezydenta Warszawy Andrzejem Rozenkiem pies pani Jaruzelskiej chciał zgwałcić moją (wysterylizowana, więc to dziwne) sunię. Kiedy ją wzięłam na kolana, podszedł i mi nasikał do butów. Jaki pies, taki pan – można przeczytać we wpisie umieszczonym przez Żukowską.
Wpis miał wynikać z frustracji wynikającej z braku satysfakcjonującego miejsca na lewicowej liście.
– Bez względu na to, jakie są emocje wynikające z rozczarowania czy jest się na liście, czy nie, trzeba naprawdę uważać, żeby nikogo nie urazić i żeby nie użyć takich słów, po których osoby urażone mają naprawdę wielkie przykrości emocjonalne – skomentował sytuację Czarzasty w studiu Polsat News.
https://t.co/OCeTi9T7uB pic.twitter.com/Cu6Gvp7GMi
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) September 13, 2019
Źródło: DoRzeczy/Twitter/Polsat News/Nczas.com